Z placu boju ;)

Na początek chciałabym wyjaśnić jedną drobniutką rzecz, a mianowicie skąd mój mąż wiedział co mi kupić ;)
A więc (wiem wiem zdania się nie zaczyna od a więc) swego czasu napaliłam się na KP po tym jak sobie przeliczyłam, że to co chcę wyjedzie mnie dokładnie tyle samo co zakup zestawu Addi click w Polsce, a przynajmniej będę miała tyle i takie żyłki jakie chcę i rozmiary drutów też ;)
Razem z Seremity wgryzłyśmy się w drutowe zagadnienie,  Seremity sobie druty kupiła i już od jakiegoś czasu je testuje, a ja zakończyłam na wydrukowaniu sobie listy tego co bym chciała.
No i lista legła sobie na kupie moich papierów robótkowych :D
A potem zaopiekował się nią mój mąż, za co jestem mu wdzięczna :D
Fajnie jest mieć męża, który domyśla się kobiecych potrzeb i jeszcze umie dokopać się do ich specyfikacji ;)

A teraz wracam do tematu.
KP i Luna, bo od tego zaczęłam. Robi się o niebo lepiej niż na drutach bambusowych (robiłam na bambusach, bo do inoxów na tej sztywnej żyłce się tak zraziłam, że nawet na nie nie mogłam patrzeć), włóczusia płynnie przemieszcza się z jednego druta na drugi, ale równych oczek i tak mi się nie udało osiągnąć (tak to już mam)

te zdjęcia przedstawiają próbkę na 3mm(dolna część zdjęcia) i 3,5mm(górna część zdjęcia)
wyglądają równie krzywo, ale na 3,5 podoba mi się bardziej. W wypadku bambusowych drutów, zastanawiałam się nad 2,5 bo na 3 robiło mi sie dziwnie źle.
A na KP mogłabym się nawet pokusić o siateczkę na 4mm i sądzę, że było by fanjnie :D


Zrobienie zdjęć cienkiemu moherowi po południu, żeby jeszcze coś było widać, to nie lada wyzwanie, ale i przy okazji niezła zabawa :D

np. skorzystałam sobie z blokującego się szeptanego, bo jakoś tak sympatycznie się skomponowały te dwa kolorki.

a tu przekłamały się kolory, za to wyszedł bardzo sympatyczny meszek ^v^

 
Na zakończenie moje pierwsze zetknięcie się z bawełnianą włóczką (Kaja) i testy na 3,5mm (powinnam do tego użyć 3mm) 


Zrobiłabym na pewno więcej testów, ale jakoś nie mogłam na to zupełnie znaleźć czasu, ech ta wiosna ;) czeka mnie jeszcze pozszywanie rozbebranej marynarki którą postanowiłam przerobić z rozmiaru 44 na coś bardziej zbliżonego do mojego (marynarka była darowana)
za to znalazłam inspirację do Luny ( zerżnęłam tą inspirację od Kasi, od razu się przyznaję)


zaznaczam to tylko inspiracja ;) ciekawe co mi wyjdzie z kolejnego projektu bez opisu ;)
Pierwsza robótka na nowych drutkach, ech~~~~ to mnie motywuje

dziękuję bardzo za pomysły na segregację :)
na razie korzystam ze zmodyfikowanych opakowań oryginalnych, ale sądzę, że ich trwałość, a właściwie nietrwałość skłoni mnie w kierunku "opakowań zastępczych" ;)
Poluję też w zamotanych na miarkę do drutów i addi 3mm na żyłce dla mamy, które będą pretekstem do zakupu czarnej bawełny (bo czarny ciuch, nawet latem, chciałabym mieć) 

PS. wracając do listonosza, to wyobrażanie sobie po czym może pojeździć jego zbity pysk, na prawdę potwafi odstresować i rozweselić ;D i człowiekowi od razu robi się lepiej 

1 komentarz:

  1. ach okna, widuję je codziennie ;) kiedyś na pewno je umyję, po świętach będę miała dzień wolny może wtedy dosięgnie ich moc ściery i płynu do okień hehehehe (złowrogi śmiech).
    co do KP(addi jak widzę również) i Luny to z nimi jest odwrotnie niż z bambusami, tam im mniejsze tym ładniej, a tu rzeczywiście im większe tym ładniej :D

    OdpowiedzUsuń