Odkąd wyprowadziłam się do Warszawy zatraciłam instynkt sezonowy. Do tego stopnia, że przez parę lat zaskakiwały mnie truskawki w maju.
Truskawki przestały mnie już na szczęście zaskakiwać, jakoś tak ni ziębią mi ni grzeją.
Tu dygresja:
jak ktoś przez lata wciągał truskawki i maliny z krzaka, to takie przegrzane z bazaru/ulicy nie są już rarytasem.
Za to moja sezonowa uwaga wiosenną porą nastawiona jest na ZIELONE SZPARAGI~~~~
Choć świeżutkim szpinakiem tez nie pogardzę ;)
Szparagowy sezon chyba powoli się już kończy, bo ceny znowu kicają w górę, ale ja się nie poddaję i mam zachomikowaną porcję na jeszcze jeden obiadek.
No zobaczcie jak one pięknie wyglądają :3
a takie upieczone w cieniutkich plasterkach szynki/boczku z ziemniaczkami mogą kraść moje serce nawet co tydzień~~
Wczoraj praktycznie zakończyliśmy lektorat z japońskiego. Praktycznie, bo teoretycznie to są jeszcze 2 zajęcia. Na których planowany jest jakiś film :(
Polityka lektoratowa w trakcie roku akademickiego na UW to jednak nie jest najlepsze rozwiązanie dla człowieka pracującego, a już nie uczącego się, więc pozostaje Uniwersytetowi powiedzieć PA PA...
Kursy wakacyjne też wystawiły nas godzinowo dupą do wiatru.
Czasami to mam wrażenie że te Intensywne Kursy Wakacyjne, to bardziej kara dla Szkoły języków wschodnich UW, niż forma zarobku i chęci kształcenia ludzi, bo chyba taka zawsze była idea uczelni, kształcić ludzi? No nie?
Pozostaje nam klapnąć na tyłkach z mężem i wiedzę nabytą w trakcie ostatniego roku rozbudować i umocnić. A od października szalejemy dalej~~.
A jutro Ursynalia. trzy dni wycięte z życia, ale za to pełne muzyki i dobrej zabawy ^^
buziaki :*
Truskawki przestały mnie już na szczęście zaskakiwać, jakoś tak ni ziębią mi ni grzeją.
Tu dygresja:
jak ktoś przez lata wciągał truskawki i maliny z krzaka, to takie przegrzane z bazaru/ulicy nie są już rarytasem.
Za to moja sezonowa uwaga wiosenną porą nastawiona jest na ZIELONE SZPARAGI~~~~
Choć świeżutkim szpinakiem tez nie pogardzę ;)
Szparagowy sezon chyba powoli się już kończy, bo ceny znowu kicają w górę, ale ja się nie poddaję i mam zachomikowaną porcję na jeszcze jeden obiadek.
No zobaczcie jak one pięknie wyglądają :3
a takie upieczone w cieniutkich plasterkach szynki/boczku z ziemniaczkami mogą kraść moje serce nawet co tydzień~~
Wczoraj praktycznie zakończyliśmy lektorat z japońskiego. Praktycznie, bo teoretycznie to są jeszcze 2 zajęcia. Na których planowany jest jakiś film :(
Polityka lektoratowa w trakcie roku akademickiego na UW to jednak nie jest najlepsze rozwiązanie dla człowieka pracującego, a już nie uczącego się, więc pozostaje Uniwersytetowi powiedzieć PA PA...
Kursy wakacyjne też wystawiły nas godzinowo dupą do wiatru.
Czasami to mam wrażenie że te Intensywne Kursy Wakacyjne, to bardziej kara dla Szkoły języków wschodnich UW, niż forma zarobku i chęci kształcenia ludzi, bo chyba taka zawsze była idea uczelni, kształcić ludzi? No nie?
Pozostaje nam klapnąć na tyłkach z mężem i wiedzę nabytą w trakcie ostatniego roku rozbudować i umocnić. A od października szalejemy dalej~~.
A jutro Ursynalia. trzy dni wycięte z życia, ale za to pełne muzyki i dobrej zabawy ^^
buziaki :*