Carefour sklep(najbliższy hipermarket) , który ostatnimi czasy budzi we mnie więcej zniesmaczenia niż zachęty do kupowania w nim...

Mąż szukał dziś mydła, zwykłego mydła w kostce, do rąk i nie koniecznie z rozbrykanym kopytnym w logo.
Znalazł je.
I tu nastąpiło moje westchnienie.... mehhhh~~
Kerfur uważa, że mydło to rzecz stricte żeńska, więc można je kupić tylko w "strefie kobiet" ichniego stoiska kosmetycznego... "Strefa mężczyzn" to dezodoranty i pianki do golenia...

Teraz już wiem czemu połowa studentów nauk ścisłych wali tygodniowym potem, ale jest ogolona. Po prostu są za bardzo męscy żeby udać się do "strefy kobiet".... takie to prozaiczne, a ja tyle lat się zastanawiałam czemu niektórzy faceci się nie myją.
 ;)


PS. Dobre wino w niedzielę strasznie zniechęca mnie do pójścia w poniedziałek do pracy... już wiem czemu mój listonosz dociera z pocztą dopiero we wtorki ;D

Może nie jestem aż taką fanką Hello Kitty żeby posiadać wszystko co się na rynku polskim z nią pojawia, ale....
ale czasami trzeba mieć jakieś odstępstwa od norm dorosłości, więc my jednogłośnie wpuściliśmy Hello Kitty do domu. Nie jako ponton, piłkę, maskotkę, telefon ze znanej sieci komórkowej, ale...
ale jako papier toaletowy ;D
mamy jeszcze ręczniki papierowe i chusteczki higieniczne, a wszystko to na licencji Sanrio :3
Wracając do fetyszy i Hello Kitty (w sumie bardzo dobrej jakości papier)
Pojawiła się ostatnio limitowana edycja tegoż papieru
KISS Hello Kitty :D
No nie mogliśmy sobie odmówić, w końcu jak często KISS promuje się za pośrednictwem kota i to na papierze toaletowym?


Podczas przeczesywania gratów kumulowanych u rodziców wygrzebałam puzzle :3
No więc nie mogłam sobie odmówić ich ułożenia. W wolnych chwilach łamałam sobie nad nimi kręgosłup, ale je w końcu zmęczyłam.
Wrzucam tu zdjęcie pamiątkowe, bo postanowiłam uskutecznić pewną metodę na niezaleganie zbędnych rzeczy w domu. Postanowiłam, że to będą puzzle przechodnie. Już mam nawet na nie chętną :3



Dziś będzie totalnie nie robótkowo aż do samego końca, ale za to będzie Havoc :)
Który jak zwykle jest pierwszy do pomocy przy kwiatkach....

Fretka w przedbiegach. Grzeje silniki przed otwarciem drzwi balkonowych~~

I pierwszy postój. Havoc namiętnie narkotyzujący się resztkami rukoli o_O
Nie jada jej, tylko wpycha się w nią i wącha, wącha, wącha i wącha. Czyżby taka kocimiętka dla fretki??
Hmmm

No ale nie samą rukolą fretka żyje, więc następny przystanek to szczypiorek.... czosnkowy....


Potem była znowu rukola, winobluszcz, szczypiorek, ziemia, doniczki, butelka po wodzie, konewka....
A potem freta przypliło i  poleciał do domu na sikundę ;)

A tu już bezfretkowe zdjęcia moich dzielnych roślinek, Mięty i pietruszki, które mimo skoszenia ich po ziemi i tak odbiły i trzymają się znakomicie....




:*