Wakacje powoli dobiegają końca, ale śniadanie musi być ;) Bo po mieście się na głodnego ciężko jednak bryka.
Na liście miejsc do zaliczenia zostało nam jeszcze kilka drobiazgów.
Jednym z nich była ekspatowa dzielnica Itaewon. Imprezownio - ciuchownio - jedzeniownia. Mnóstwo knajp z kuchniami z całego świata i mnóstwo obcokrajowców, a w pobliżu amerykańska baza.
Jak się przekonaliśmy nie ma co tu zahaczać w ciągu dnia.... A jakoś imprezować wieczorem nam się nie chce (starość?)
Szybka decyzja - i ze stacji Noksapyeong szurnęliśmy na Hongdae na coś wypaśnego do zjedzenia.
Po drodze na stację znaleźliśmy dowód istnienia cykad. Sama stacja okazała się też dość ciekawym obiektem :)
Hongdae nas nie zawiodło :) Na lancz był więc jokbal - świńska nóżka gotowana w sosie sojowym i przyprawach :3
W skład zestawu wchodziły kiszonki i kwaszonki, sosiki do mięska, zupa z ogórkiem i galaretką muk.
A potem doszła sałatka i mięso~~~ (pod pierzynką z puree czosnkowego)
Dla takiego mięska warto nie być wegetarianinem ;) Mięciutkie, tłuste (pozbawianie mięsa tłuszczu to zbrodnia na smaku), soczyste, odpadające wręcz od kości.
Jak już byłam na Hongdae, to i nabyłam trochę skarpetek do kolekcji, nie uznaję gładkich, poważnych, dorosłych skarpetek ;)
A że godzina była młoda, postanowiliśmy pojechać na Stację Soul do Lotte Mart na zakupy przedwyjazdowe. Uwaga - Nie warto marnować czasu na ten Lotte Mart. Ale przy okazji w kawiarni spróbowaliśmy sobie czegoś, co intrygowało nas od jakiegoś czasu, czyli nitro cold brew.
Okazało się być to kawą /sokiem jabłkowym lanym z mini kega, jak piwo :3
Żeby szaleństwu kicania po mieście stało się za dość, to kicnęliśmy do Lotte Martu w którym byliśmy tydzień temu (stacja metra Cheongnyangni), kupiliśmy trochę jedzenia na wywóz ;) Koreańskie nożyczki do jedzenia i w drodze powrotnej zgarnęliśmy jeszcze typowego koreańskiego pączka ze straganu - smakował jak dobry pączek, bez nadzienia :3
PS. zrobię haul kosmetyczny i taki ogólnozakupowy, tylko wszystko mam chwilowo upchane, więc jak się będziemy pakować, to przy okazji machnę zdjęcia.
To już trzynasty dzień wyjazdu?... Kiedy to zleciało? ^^*~~
OdpowiedzUsuńTaka noga wygląda i zapowiada się niesamowicie, muszę ją ugotować w domu, chociaż nie wyczaruję tych wszystkich dodatków bo oprócz jakiegoś kimchi widzę białą surówkę i zieloną surówkę, o sosach nie wspominając. Może uzupełnię japońskimi i rodzimymi kiszonkami. *^V^*
biała surówka, to był jakiś przezroczysty makaron, z czymś ala majonez, zielone to jakieś kiszone liście. sosy - ostry ketchup | klasyczny z pasty paprykowej, mirinu i shoyu | chyba olej z chili i sezamem.
UsuńW ogóle kilka razy trafiły nam sie na przykłąd jako dodatek klasyczne ogórki konserwowe . więc mam wrażenie, że co tam knajpa ma akurat, to daje ;)
A może to jest golonka po seulsku ? Skarpetki urocze . No i udał Ci się spotkać, z tak bliska , cykady , Super.
OdpowiedzUsuń