Na początek postanowiłam się pochwalić moim nowym zakupem... tfu gratisem w domu.
Mój nowiutki licznik do rzędów~~~~

A tak na prawdę jest to gratis do dezodorantu Axe. Wiecie, taki klikacz do liczenia kobiet z reklamy z Szycem ;P
Ma jedną wadę, nie da się go cofnąć o wybraną liczbę, tylko trzeba wyzerować, ale jak dla mnie jest genialnym zastępnikiem dla tradycyjnych liczników~~ a jak mi się znudzi to sobie będę klikała na seksownych facetów na ulicy ;D

~***~

No dobrze ta teraz czas wrócić do tematu. Coś się zaczęło coś trzeba skończyć...
Ostatnio masowo zaczynam nowe rzeczy i nic nie kończę, nawet chustka w której od tygodnia pomykam po mieście ma nie zaszyte końcowe nitki v_v


No ale, robię jesienne porządki w zapasach i znalazłam pudło z nieco już zapomnianym Afganem. Po dłuższej analizie tematu stwierdziłam, że nie mam szans go skończyć w ciągu najbliższych 10lat. Więc żeby biedak nie poszedł całkowicie na straty przetasowałam go na stole i ułożyłam mały kocyk z kwadracików.
Przy okazji znalazłam napoczętą szydełkową spódnicę i włóczka z niej pozyskana posłuży mi w połączeniu kwadratowego chaosu.
Już nawet zabrałam się do roboty, bo lepszy kocyk w garści, niż wielki koc w daaaaalekich planach ;D



Na deserek Vlad'zio w skończonej w 99% peruce (muszę ją jeszcze przyprasować)
Wreszcie mam w pełni dopasowaną perukę dla lalka~~
No i ponieważ eksperyment uważam z udany, będę kontynuowała w wolnych chwilach majstrowanie włosków dla mojej żywicznej gromadki.

Ach, żeby nikomu nie umniejszać zasług. Tutorial do robienia klejonych peruk stworzyła ju.kosh, ja bym sama na to nie wpadła ;P


wprawdzie już prawie wieczór, ale wesołego święta wszystkim~~
oż matko, jak mnie dawno tu nie było...

Frecia bierze szczotkę i omiata pajęczyny z kątów

Przez tydzień co prawda mi się rzeczywiście nie chciało być, ale potem już jestem usprawiedliwiona.
Bo miałam tydzień dobroci dla siebie. Ufarbowałam się, odkłaczyłam, przetrzepałam szafy i buty. Gotowała dobre jedzonka, odpoczywałam, drutowałam nieco w przelocie. Lalek nawet nie dotknęłam. I chociaż raz nie robiłam czegoś lalkowego dla kogoś.

Cały ten tydzień dobroci wynikł z tego, że ku własnemu przerażeniu odkryłam, iż przez własne hobby nie mam czasu na własne hobby (całość tyczy się tej lalkowej części hobby).
Wszystko przez to, że postanowiłam dorobić sobie do lalek, a nie obsysać własnego budżetu. No i tak wkręciłam się w szycie moherowych peruk, farbowanie ich, kręcenie, że moja biedna Belladonna leży już ze 2-3tygodnie niepomalowana w szufladzie ;_;
A ja jak głupia ciułam na 43cm panienkę z żywicy... podczas gdy moja 60-70cm gromadka leży i się kurzy....

Od wczoraj zaczął się znowu normalny tydzień, ale stanowczo będę sobie robiła częściej takie tygodnie dobroci dla siebie. I na pewno jak tylko mi się skończy płachta futra, które zalega mi jeszcze w domu, zamknę "chałupniczą wytwórnię peruk" i zacznę stylizować lalki.

~***~

Ale oczywiście nie samą żywicą człowiek żyje. Bo w mojej krwi non stop przetaczają się kłaczki włóczki i nie mogę tak sobie bez niej po prostu egzystować.

Z tej okazji dalsza część posta będzie podzielona na 3 części + deserek.

włóczkową

Dostałam niedawno od rodziców połacie wełny ze sprutego swetra. Wełna z owiec świętokrzyskich z czasów jak byłam mała, a może jeszcze mnie nawet nie było, nie ważne^^ Gryzie jak stado myszy, ale przywołuje przy tym wspomnienia :) Mam zamiar zrobić z niej kilka czapek, rękawiczki i może coś jeszcze. Mam wiele planów, a na razie wymiękłam na zwykłej czapce... wyszedł mi jakiś wór a nie czapka... mimo, że robiłam ze wzoru, ale nie poddam się tak łatwo i będę walczyła dalej.

W ramach tygodnia dobroci dla siebie pomachałam nieco wool winderem i przewinęłam całą Alpinę ^^

Czy ktoś zechciałby przygarnąć 1,3kg rudej Alpiny? część jest pruta a część tylko przewinięta, ale nie jestem w stanie stwierdzić która jest która, bo po pruciu nie straciła na jakości :).
Sprzedana ^^

Dane techniczne z metki:

włóczkowo - ludziową

Dawno nie pokazywałam nic robótkowego na sobie, w sumie może to dla tego, że ostatnio tylko ciągle coś zaczynam a niczego nie kończę ;P
Ale chusteczkę skończyłam więc nie chcę się zatrzymywać na etapie fotografii z blokowania.
Zastanawiam się nad dorobieniem chwościków żeby była bardziej mechata, ale jeszcze się z tym gryzę,
Przepraszam za swój wygląd, ale jest on efektem bawienia się cieniami do oczu w niedzielny poranek (zbyt porankowy poranek)



a na koniec, ponieważ nie mam żadnych świeżych Havocowych zdjęć. Bo świniak śpi w dzień i aktywuje się po zmroku... dla tego w zamian część

włóczkowo - żywiczna

Chrom stał się ostatnio "ofiarą" moich kolejnych eksperymentów z chałupniczym robieniem peruk. Ale ponieważ włosy przytwierdzam tym razem klejem uniwersalnym UHU zamiast je szyć, więc staram się nie spędzać przy peruce więcej niż pół godziny na raz. Ech te aromatyczne opary~~
Żeby zaprezentować fragment swojej pracy, popełniłam mikro sesję o wdzięcznym tytule:

Zimowy Amant



Bonus:
przed owłosieniem i częściowe owłosienie ale bez czapki ;P

PS. zaczęłam jeździć wcześniejszym autobusem i staram się stacjonować w nim w okolicach przegubu, bo tam ten masakryczny tłok tak bardzo nie dociera (syndrom człowiek przydrzwiowego...)

buziaczki wszystkim :*
Warszawa rano to nic innego tylko masakra komunikacyjna...
autobusy 527 i 175
autobus o 6:40 - wsiadam do autobusu (mam o dziwo miejsce siedzące) jedziemy.
tłok zwiększa się systematycznie, ale jest przyzwoicie. na Stare Miasto dojeżdżam w przyzwoitym czasie , czekam z 9min na przesiadkę i w pracy jestem grubo przed czasem

dzień następny
autobus o 6:48 - wsiadam do autobusu (o! jest trochę miejsca żeby stanąć) jedziemy.
Autobus nabija się do granic możliwości już na Młodzieńczej. O matko ktoś mi wbija łokieć w żebra!! Kurde moja biedna torba!!! Moja biedna Ja ;_; !!!
na następnym przystanku wsiadło z 5 osób (reszta została) autobus ze 3 minuty walczył ze sobą żeby się domknąć. Następny przystanek wgniotły się jeszcze 3 osoby. Ja balansowałam na jakimś schodku na jednej nodze, z torbą pod pachą, przytulona do jakiejś rurki, na schodkach na których mieszczą się zazwyczaj max 3 osoby, stało już z 7 (nie wiem jak, ale stali).
koło misiów popsuł się tramwaj, ludzie z przystanków już nie mieli się gdzie wepchnąć się do autobusu.... Jesssss Stare miasto, udało mi się wydrzeć śmierci przez zagniecenie :D
człowiek zaczyna doceniać świeże, chłodne powietrze i pieszy spacerek, oczywiście w między czasie uciekły mi już dwa 175 w stosunku do dnia poprzedniego czyli już jestem 20min w plecy.
W 175 już sobie siedziałam, więc jedyną trudność jaką musiałam pokonać było wydostanie się z autobusu.

Podsumowując: wyjście 8 min później na autobus zaowocowało 20min spóźnienie do pracy, czyli....
Warszawa jest chora.

~***~

A teraz :)
tłumaczenie do symboli do 22 liści (mam nadzieję, że nikt mnie o to nie zabije ;P )
wybaczcie jakość , ale jestem jeszcze oszołomiona po niewyspaniu i późniejszym niedotlenieniu w przepchanym autobusie ;)

+ - oczka brzegowe, prawe (na prawej i lewej stronie robótki)

| - prawe (na lewej stronie robótki oczko lewe)

o - narzut (na lewej stronie przerobić jako oczko lewe)

oo - podwójny narzut(na lewej stronie robótki przerobić to jako - 1lewe, 1 prawe)

|\ - zsuń 1 oczko na prawy drut, przerób następne na prawo, przełóż oczko zsunięte na to przerobione (na lewej stronie przerobić jako lewe)

/| - przerób 2 razem na prawo(na lewej stronie przerobić jako lewe)

(grabki w lewo) - zsuń 1 oczko na prawy drut, przerób następne 2 razem na prawo, przełóż oczko zsunięte na te przerobione (na lewej stronie przerobić jako lewe)

(grabki w prawo) - przerób 3 oczka razem na prawo (na lewej stronie przerobić jako lewe)

(kółeczko z nóżkami) - dodać jedno oczko między dwoma już istniejącymi

ł - przerób a prawo ale od tyłu oczka (chyba to jest takie prawe odwrócone)

V - rozmnóż oczko, przerabiając jedno oczko dwa razy, raz od przodu raz od tyłu

(skrzyżowane strzałki w lewo) - skrzyżuj 2 oczka na lewo (tak jak przy robieniu warkoczy)

(skrzyżowane strzałki w prawo) - skrzyżuj 2 oczka na lewo

(łuczek) - 7-9 oczek łańcuszka (szydełkiem)

3 - w rzędzie 83 - rozmnóż jedno oczka na 3 oczka = z jednego oczka zróc 1 prawe, 1 lewe, 1 prawe . W części 5 (szydełkowej) = 3 oczka razem.

19 - przerób na prawo 19oczek (rząd 63)

w razie jakiś wątpliwości z interpretacją reszty wzoru postaram się pomóc :) (yarnferret(at)gmail.com)


zdjęcia chusty postaram się zrobić dziś lub jutro, w zależności od oświetlenia.
miłego dnia wszystkim ^^

Dzisiejszy post jest w całości pod znakiem liści ^^

Na pierwszy rzut moja najszybsza robótka ever, czyli liściata chusta ^^

Na razie się suszy, ale obiecuję sesję na ludziu, jak tylko wyschnie, a ja nie zapomnę zabrać jutro statywu z pracy ;)

rozwieszona do zdjęcia

a tu już naciągnięta do blokowania

włóczka: w miarę cienkie niewiadomoco
druty: 4


Ale żeby liści nie było przypadkiem za mało, mamy jeszcze Havoca.
Który jak tylko widzi kogoś w okolicy balkonu koniecznie chce tam wyjść (o dziwo na dwór poza domem już go tak nie ciągnie)


Zaczynam podejrzewać, że to szum liści i pomruk doniczek tak pociąga ogona, bo moje kwiatki są po prostu ukochanym obiektem freta. W szczególności upodobał sobie podłoże w którym rosną ;D






Dzisiejszy bonus = Ziemniak, po niezbyt owocnych wykopkach, ale na nosie i tak zabrał nieco ziemi do domu ;D
aetto, Lacrimoza to czysta słodycz, jakże jej się bać ;) choć koleżanka twierdzi, że Lacri patrzy w stylu " jestem taka słodka, dasz szyję???? " to może racja, że jest się czego bać *w*

Bovary, oj tam Puki poza zasięgiem, wszystko jest kwestią opracowania dobrego planu. Dzięki za pozytywne lalkowe odczucia ^^

~***~
Pochwalę się, ciałko Rizy pojechało już do nowej właścicielki, a ja zakupiłam za nie nowe ciałko dla Yuri (przyjedzie za jakiś miesiąc do dwóch :/ )

a teraz pracuję nad stylizacją Chroma, zmieniłam mu już makijaż, ale to idzie jeszcze niestety do poprawki, uszyłam tez czarny mhroczny sweter, powoli do przodu ^^
Zdjęcia zrobię jak już uznam, że jest taki jak bym go chciała ;) a to powoli się zbliża do mojej świadomości :D

~***~

A wczoraj, jakoś tak wieczorem zajrzałam sobie nieopatrznie na Ravelry i przypadkiem rzuciłam okiem na najpopularniejsze projekty. I co znalazłam? Zabawę w dzierganie tajemniczego szala ;D
Nie wiem jak długo wytrzymam takie tempo, ale póki co jestem w miarę na bieżąco, zrobiłam już 2 części i widzę, że właśnie pojawiła się trzecia.

Jeśli ktoś ma ochotę na szalocosia, to zapraszam na Ravelry


tak wygląd pierwsze 20 rzędów (część pierwsza)

a tu już przebrnęłam przez część drugą (21-60 rząd)


szaleją sobie na niezbyt grubej kremowej włóczce, nie wiadomego składu :/
na drutach 4mm

jak skończę z tymi listkami, to wracam do moich normalnych projektów
- Szechereżaby, która śpi od lipca
- czarnego kwaituszka, któremu urwałam ramionka i jeszcze nie miałam kiedy przyszyć
- i nowej wersji prążkowca, który już powoli sobie kiełkuje wieczorami ^^

buziaczki wszystkim :*

edit:
część 3 - 22 listki (całe 2 rządki więcej )


Wiem wiem, miało być włóczkowo, ale wreszcie obrobiłam sesję z Wilanowa, więc póki co wrzucę zieloną i słoneczną sesję wampirkową.

W rolach głównych:
Notdoll Aletheia - Lacrimosa
Crobidoll Yeon-Ho - Flo (własność Brahdelt)

miłego oglądania



































Tytuł postu znowu powinien nawiązywać do zaległości ;D

Wrzesień jako taki nie powinien mnie już zupełnie ruszać, bo już nie dość, że szkoły mam za sobą, to studia też. A jednak jakimś dziwnym trafem od początku zeszłego tygodnia jestem tak zarobiona, że nie mogę sobie znaleźć czasu na spokojne leżenie dupą do góry. To znaczy znajduję wieczorem. Ostatnio nadrabiamy serial Scrubs, który w Polsce został przetłumaczony hmm...jako " Chorzy doktorzy" a przecież scrubs to ewidentnie są lekarskie ubrania robocze - czytaj fartuchy :) no ale rozumiem, kreatywność tłumaczy i bla bla...
A wracając do tych wieczorów, to jestem już wtedy padnięta i nie do końca chce mi się jeszcze coś robić :/

ZALEGŁOŚCI

Zacznijmy więc od misia ^^
Nie jestem pewna czy chciałam osiągnąć coś dokładnie takiego, ale robienie go było tak fajne, że rekompensuje mi to moją kaleczność w formowaniu łebka, bo i tak wyszedł mi misiowy słodziach *^v^*


Dorzucam też zajawkę poremontową z przedpokoju ^^
Więcej na pewno pokażę, no ale wiecie, trzeba się zmobilizować do wzięcia aparatu w łapkę ;_;
Wychodzi ze mnie fotograficzny leń...


Ach, w zeszły czwartek wybrałyśmy się z Brahdelt na planowany już od dawna, wypad do Wilanowa. W oddali widziałam słynną już Świątynię Opatrzności, wyglądającą jak hmm... hmmm... wielki betonowy czop....

Ogród okazał się wielkim ugorem ogrodzonym siatkowym płotem, ale część dzikiej przyrody nie została skalana koparami i spychaczami, więc udało nam się co nieco uwiecznić.

Zostałyśmy nawet okwakane przez faunę sunącą po wodzie, ciekawe czy chciała nas zniechęcić, czy po prostu miała nadzieję, że się załapie do sesji ;D


Jako żywiczny pierwszy plan brutalnie wykorzystałam Lacrimosę, która jest na chwilę obecną w najlepszym stanie stylistycznym i nawet ma już skończone ok 70% docelowej stylizacji ^^



Więcej sesji, jak obrobię ją już docelowo w photoshopie ^^

A jako dzisiejszy bonus, Yuri (cały czas myślę nad imieniem) na ciałkowych przymiarkach.
Ciałko Aria Doll (notabene od Brahdeltowej Narvy) pasuje idealnie i kolorem i rozmiarem, tylko moje będzie miało biuścik B a nie to biuściszcze EEEEE~~~(Janek oczywiście wolałby to EEEE)
ech życie ;D


obiecuję więcej wełny/włóczki następnym razem

buziaczki wszystkim :*