Dzień 2.
Okazało się że budzik w pokoju mieliśmy przesunięty o 12h i w nocy ze zdziwieniem odkryłam że jest godz 14, a nie 2. Nastawiłam budzik na telefonie :)
Z rana po śniadanku - kawy były za słodkie, ale jedzonko było super, gimbapy są w tych rolkach pokrojone na plastry :)
Ruszyliśmy na dalsze poszukiwania bankomatu i poznawanie miasta.
Wcelowaliśmy w stację Seoul na której jest Lotte Mart i Lotte Outlet (jakoś nie mieliśmy jednak nastroju na grzebanie się w ciuchach)
Bankomatu działającego z naszą kartą dalej nie znaleźliśmy, ale za to zjedliśmy super obiadek.
Hot pot to jest to :) Choć zdecydowanie na dwie osoby dwuosobowa porcja to jednak przesada.
Ale było warto.
alkohole (sprzedawane na butelki)
Najedzeni po kokardkę postanowiliśmy przebić się do dzielnicy Myeong-dong przez park.
Było to ciekawym doświadczeniem. Wdrapaliśmy się pod tą górę... choć pod koniec z przejedzenia, śmiechu, duchoty i wilgoci w powietrzu miałam problem ze złapaniem oddechu XD
Przez Myeong-dong tylko przelecieliśmy, więc zdjęcia z eksploracji będą w innym wpisie.
Ale znaleźliśmy współpracujący z nami bankomat.
I tu wracają wspomnienia z 2011 i City Bank w Tokyo ;)
W końcu naładowaliśmy sobie nasze karty miejskie i ruszyliśmy na Gangnam do Googla (Janek zbiera odwiedzone biura )
Na Gangnam też jeszcze wrócimy.
Szkoda że jest tak pochmurnie, bo widoki były fajne :)
No i dlaczego ja to czytam przed obiadem, ha?!!!...... Żołądek mi przyrósł do kręgosłupa, jak to pysznie wygląda!!! *^V^*
OdpowiedzUsuńPark piękny, też bym wolała spacer, tym bardziej po obfitym jedzonku. I miasto też mi się podoba, pokazuj dużo! ^^*~~
Jedzonko smakowite. Podoba mi się taki sposób jedzenia . Park bardzo rozległy ,
OdpowiedzUsuń