Więc dziś będzie nieco oszczędniej... nieco ;)
Plan na dzisiaj : wstać o 8:00, pójść do kawiarni na śniadanie, a potem zabrać się za to co turyści lubią najbardziej - zwiedzanie.
Pierwszy etap został zniweczony przez budzik. Tym razem już nastawiony poprawnie okazał się być bardzo dyskretnym kompanem... i w sumie bardziej obudziło mnie o 8:34 przeczucie niż on... Nastawiony na maxa jest ledwo słyszalny... Od jutra wracamy do budzika w telefonie...
Drugi etap - kawiarnia. Okazało się że mają tylko ciasta i słodkie bułki... więc poszliśmy dalej... W Starbucksie było tak zimno, że... poszliśmy dalej ;) i tak skończyliśmy w 7i i na testowaniu kolejnych koreańskich specjałów
PS. tak wygląda nasza okolica o poranku (ehhmm.. 10 rano w niedzielę)
Pierwszym etapem dzisiejszego turyszczenia było IKSEON-DONG HANOK VILLAGE
miejsce pełne wąskich uliczek, kawiarenek i sklepików artystycznych. Trochę jak labirynt pozwala się zagubić choć na chwilę.
Drugi etap był już typowo turystyczny Pałac Changdeokgung i przyległy park.
O tym jak bardzo turystyczne jest to miejsce świadczy chociażby to zdjęcie.
W tych tradycyjnych strojach koreańskich paradował nie kto inny jak Chińczycy (90%, trafiły nam się również Rosjanki).
Trochę tak jak z azjatkami w yukatach w Kioto. Też 90% to Chinki ;)
A żeby nie było, że totalnie nic dziś nie jedliśmy to tu proszę:
koreański deser - golony lód ze słodkim mlekiem i czerwoną fasolką - wersja dla dwojga, bo w Korei nie wypada bywać gdziekolwiek samemu.
I troche street food'u - pierogi z kapustą na ostro i nie na ostro
placuszki z cynamonem (mój faworyt)
Ach i zapomniałabym o hicie lata - podręczne wentylatorki
Jest to na prawdę popularne ~~ na prawdę ~~
Piękne miejsca . Ciekawe pierogi
OdpowiedzUsuńTu zupełnie inny świat niż na zdjęciach z dwóch pierwszych dni.
OdpowiedzUsuń10 rano w niedzielę to jest blady świt!... *^w^*
OdpowiedzUsuńŚliczne te parki w Seulu, mają inny charakter niż nasze, są pełne ścieżynek, zakamarków i pięknych architektonicznych elementów ozdobnych, zdecydowanie jestem wielką fanką.
Przypomniałaś mi, że mam kruszarkę do lodu, muszę sobie zrobić kakigori, bo wracają upały!