coś jakby tunika

dziś będzie post z burzliwą historią w tle ;)
Bo wszystko zaczęło się w podstawówce. Na pracy technice uczyliśmy się robić na drutach i tak wymęczyłam swój pierwszy szalik i opaskę. Potem był jeszcze jeden szalik dla kolegi i na tym wtedy zakończyła się moja przygoda z drutami. Poznałam niby podstawy ale swetra z nich zrobić się nie dało :(
No i taki stan pozostał aż do połowy studiów, kiedy to moja mama kupiła mi chyba Małą Dianę i Sandrę i druty, a ja zatargałam do Warszawy reklamówkę włóczki z jakiegoś niedoszłego swetra mamy.

Od tamtego czasu walczę ze swetrem. Mówi się "praktyka czyni mistrzem" w moim przypadku do mistrzostwa jeszcze daleka droga, ale sweter chyba tym razem będzie dobry :D

historia swetra w punktach:

1. włóczka bukal(czy jak się to pisze) 0 doświadczenia + wzór = coś co ciężko nazwać swetrem - prucie

2. ta sama włóczka + cieńsze druty = mniejsze coś co dalej ciężko uznać za coś do noszenia - prucie

3. zmiana włóczki na gładką + trochę doświadczenia (robienie próbki) + własna modyfikacja wzoru(innego niż w punktach 1 i 2) = za duży sweter w paski czarne i czerwone - zostawiłam go na chłodne wieczory w domu i zwę go emo-swetrem

4. (po długiej przerwie kolejne podejście do swetra) tym razem moje doświadczenie drutowe znacznie wzrosło + inna włóczka + nowy wzór = sweter wyszedł w sam raz SUKCES!! ale (czy zawsze musi być jakieś ale?) źle dobrana, za gruba, włóczka + wzór dały, przy moim biuście i nadwadze, efekt napompowanego pudziana (masakra) - puicie

5. cienka włóczka+ cienkie druty + wzór tuniki = o zgrozo, czemu na próbce wyszło mi 25 x 18o = 10x 10cm a na swetrze wyszło mi 25x14o ????? do tej pory nie mogę tego zrozumieć - prucie

6. podjęłam decyzję "to ostatnie moje podejście do swetra na drutach, jak on mi nie wyjdzie to ograniczę się do szalików", zmieniłam druty z 3,5 na 2,5 próbka wyszła mi o dziwo również 25x18o i walczę. Mąż mierzył na mnie tył i pasował idealnie, obecnie kończę przód i mam nadzieję, że po zszyciu dalej będzie pasował, okaże się za kilka dni :)

włóczka jest z odzysku, więc oczka wychodzą różnie, ale dzięki temu ścieg gładki prawy nabrał takiego delikatnego artystycznego nieładu

tył: (złożony bo mi się nie mieścił na pustej części stołu)

przód:
sweterek jest na podkładzie Phildarowym, ale już wiem, że będzie ciut inny(ważne żeby pasował)

ruszyłam też do przodu z szalikiem aligatorowym, właściwie to muszę go trochę spruć, ale już mam koncepcję jak zrobić łuski na grzbiecie ;)

0 komentarze:

Prześlij komentarz