No i nie wytrzymałam, zaczęłam szperać i szperać,
aż w końcu uzyskałam jakiś męty zarys w oddali.
A obiecywałam sobie, że nic nie zacznę (w sumie jeszcze nic straconego)
Już tłumaczę. Nabrałam potwornej ochoty na płaszczyk robiony na drutach,
a więc czas s-płaszczyć i swojego bloga ;)
Postanowiłam jednak nie robić Sylvi, ale coś od siebie (prawie, bo podkładem było kilka płaszczyków z sieci oraz mój zimowy).
oby mi tylko starczyło ok 800gr włóczki (jeśli oczywiście płaszcz dojdzie do skutku)
włóczka to Kartopu Capri 100gr/100m + druty 8
(próbka ryżem, rozpięta na tekturce ;P, lepiej wygląda na żywo)
jednego postanowienia przynajmniej dotrzymam, nie będzie to gładki prawy.
i przykład, że nie tylko chodnik ma prawo leżeć na podłodze
No ładnie ładnie Katarzyno tylk ile to czasu zajmie??? Przecież zwykły szaliczek to tak pół roku roboty. Nie łatwiej zrobić płaszczyk z fretkowego futerka? Jako nieludzki doktor mogę pomóc w patroszeniu LOL
OdpowiedzUsuńA tak serio, to projek bardzo mi się podoba. Twój własny?
och kobieto, co do patroszenia fretek, to masz może jakieś doświadczenie w późniejszej obróbce futra? mam na myśli wyprawienie ;)
OdpowiedzUsuńChociaż na razie mi jeszcze aż tak nie podpadły, a z Polara byłaby taka piękna mufka~~
Co do płaszcza to był inspirowany(głównie kształt), ale efekt końcowy (obrazka) jest mój, a szaliki robię pół roku, bo w między czasie wpadam na coś nowego :/
ale na chwilę obecną zamierzam skończy szaliki, zanim zacznę płaszcz :D i jestem na dobrej drodze do osiągnięcia tego hehe
pocieszam się, że zima jest co roku :D
czyżby Polar był u nas w odwiedzinach? poznaję po legowisku ;)
OdpowiedzUsuń