Wczoraj wieczorkiem zakończyłam definitywnie temat rękawiczek :)
No i tak jak się spodziewałam, będą musiały sobie poczekać na pierwsze starcie ze śniegiem.
Ten obecny już się roztapia powoli a temperatura na dworze nawet z rana nie spada już do 0 stopni :/ więc nie chce mi się wozić dodatkowego bagażu w torebce ;)
Może wybiorę się w nich w piątek na zakupy, bo na przystankach autobusowych mi łapcie marzną.
Tak właściwie to jest to chyba jeden z nielicznych drutowych projektów, który dobiegł szczęśliwego końca i jeszcze jestem z niego zadowolona :D (biała chusta dalej czeka na poprawkę brzegu, a szaligator był w sumie prototypem i jest za wielki, żeby się z nim wygodnie obnosić)
podsumowanko:
włóczka: Oliwia (inter-fox) kolor nr 55073
ilość: niecały kłębek (zostało mi chyba akurat na wieloryba)
druty: łopatka - 2,5mm na żyłce ; kciuk- 2mm (5cio druty)
Oliwia ma 100g - 250 mb
a orginalna Lanett 50g - 189mb, czyli w dwie nitki wychodzi, że powinna być grubsza niż oliwia?
No cóż jak widać akrylo-wełna nie jest równa wełnie, rękawiczki wydłubałam więc na na drutach 2,5 a nie 4mm (jak sugeruje opis) i do tego musiałam wyciąć w sumie ok (6 na wstępie + 4nie dodałam) 10 rzędów, głównie od spodu. i skrócić rękawiczki o dwa prążki u góry.
Zdjęcia nocne, więc wzór gubi się w oświetleniu lampą, w weekend zrobię oświetlone światłem dziennym :)
a tu ciąg dalszy rudej tajemnicy.
odkrywam główny wzór warkocza.
przez przypadek wyszedł mi on bardzo nie wyraźny, ale dzięki temu trudniej będzie dojść co mi było pierwowzorem ;)
może ktoś się domyśla na bazie jakiego sweterka będę robiła płaszczyk?
ponieważ próbki już mam przemierzone, dziś będę rozpisywała sobie oczka i jutro powinnam już ponownie ruszyć z drutowaniem rudziaka :) (dziś może skończę chustę he he)
Dziabnięta - Polara już nie raz uszamałam w kark i efekt był taki, że sama nabierałam obaw czy nie dostanę po nogach w ramach odwetu, frecie futro włazi w zęby, a osoba pogryziona dalej ma szanse na pogryzienie, bo to przecież nie ona mu oddała. A weź tu oddaj fretce, jak w danym momencie np. bardziej zastanawiasz się jak zatamować krew i czy jeszcze możesz ruszać palcami, czy jednak trafił cię w ścięna, bryy
Brahdelt - no właśnie, mój mąż jest niewinny ;) on tylko został wyznaczony na samca będącego silną konkurencją i to w założeniu Polara konkurencją do likwidacji O_o
Kath - a zastanawiałaś się kiedyś co byś zrobiła z psem, który podbiegłby sobie do męża i z nienacka rozszarpał mu nogę? Bo ja właśnie miałam taki dylemat z Polarnym, oczywiście fretka ma mniejsze zęby i rozwartość szczęki, ale umie z tego skorzystać, wybierając delikatne i czułe miejsca. No i to nie był jednorazowy "wybryk" polarnego.
Nie jestem osobą, która się pozbywa zwierzaka, bo mnie raz drapnął, ja na prawdę zaczynam mieć chorą atmosferę w domu i dla tego szukam nowych właścicieli ogonowi.
Z drugiej strony może by sobie jednak zrobić muflę, wtedy ogon zostanie w rodzinie(tego proszę nie brać na serio >_< )
biorę się za coś pochłaniającego czas, bo zaczynam się zastanawiać nad tą mufką ;)