Daleko mi do prędkości z jaką powstają nowe szale i swetry na innych blogach ;)
Robiąc ostatnio na drutach olśniło mnie wreszcie czemu mi to tak wolno idzie.
Ale przynajmniej mam poczucie, że nie osiadłam na stałe przed kompem i cośtam w między czasie dziergam ;)
Robiąc ostatnio na drutach olśniło mnie wreszcie czemu mi to tak wolno idzie.
przyczyna jest dość prozaiczna....
bo jak tylko się za coś biorę, to zaraz zaczynam myśleć o czymś następnym i o tym, że mi jak zwykle na to czasu zabraknie i zaczynam się w sobie plątać.
Trochę ostatnio z tym walczę i staram się planować sobie popołudnie zaraz po przyjściu z pracy, dzięki czemu przestałam się miotać po domu ;D
No a szaliczek zaczął widocznie się wydłużać ;)
Przy okazji drutowania staram się wrócić do jeżdżenia na rowerku, choć oczywiście dużo przyjemniej robi się na jakimś wygodnym siedzisku ;D
Ale się rozpisałam ;D to teraz parę zdjęć ;)
A tak z innej beczki. dziś był dzień bez samochodu i muszę przyznać, że tak potwornych korków to ja w Warszawie dawno nie widziałam, tak sobie wszyscy wzięli (chyba na opak) ten dzień do serca ;D