A żeby kuchni stało się zadość zamieszczam foto sprawozdanie ;)
Tym razem kupiliśmy farby z mieszalnika (oczywiście jednej za dużo a drugiej za mało -_- )
Tu Janek dzielnie demontuje pochłaniacz :D Lodówka przemieściła się na środek kuchni, a kargo zostało wyprowadzone do pokoju, dodatkowo nasza sypialnia zmieniła się w kuchnioskład, a my przeprowadziliśmy się na futon :D
Zdjęcie drastyczne, czyli co zbiera się pod lodówką przez 5 lat ;D
Havoc za to obrał strategiczną pozycję w kablach i czekał aż będzie się coś działo
i niepewni swoich odczuć co do nowego koloru otoczenia zaczęliśmy wszystko wieszać na miejsce
A tak nam to ostatecznie wyszło :D
A tu kuchenny bonus, czyli
"jajko pl0x"
to już koniec remontów, freta oczywiście nie, wracam teraz do normalnej tematyki robótkowej :)
oczywiście w następnym poście
Ojej, jak u Was pięknie! I jakie wielkie okno!
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś niebieską kuchnię (całą!), kiedy właściciel wynajmowanego mieszkania pozwolił nam pomalować ją wedle uznania, to był dla niego szok, kiedy się wyprowadziliśmy, tym bardziej, że stary kredens, półki, okap i kaloryfer pomalowaliśmy na słoneczny żółty! *^v^*
Na zdjęciach wyszło fajnie. Mam nadzieję , że w poniedziałek zobaczę na żywo. Pozdrawiam *:
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńDziadek mówi:"ładnie". Ja też.
OdpowiedzUsuńI u nas kiedyś była niebieska kuchnia. A do tego przecudnej urody przepierzenie w postaci zasłony w niebieskie kwiaty.
Tak to bywa, kiedy ma się za małe mieszkanie.
Moja mama ma dużą kuchnie urządzoną całą na niebiesko a syn ma pokój wymalowany na ten kolor ,wygląda super i jest tak sterylnie ,ale ja wolę ciepłe kolory .Ale twoja kuchnia wygląda imponująco -super!!!
OdpowiedzUsuńTo jest kolor dla mnie!
OdpowiedzUsuńMam go na liscie, ale na razie pokój dzienny zmieni kolor w paxdzierniku na mocno rudy. No bo jesien jest, prawda?