W końcu dorosłam do tego żeby wrócić do dopieszczania siebie i swoich hobby :)
Mam jakieś masochistyczne podświadome zdolności do robienia czegoś dla innych (chałturki chałturki...) a zaniedbywaniu swoich prywatnych potrzeb...
I tak:
hobby1 - lalki - może nie leżą i nie kwiczą, ale stoją i błagają o porządne włosy i ubrania.... nawet zdjęć już im przez to nie robię, bo mam do siebie pretensje, że tak zaniedbałam te moje żywice...
hobby2 - robótkowanie - to już w ogóle u mnie zmarło, przyłapałam się jakiś czas temu, że kupuję włóczki a potem nic z nich nie robię. żenada (z mojej strony)
Więc czas wrzucić na ruszt śniadanko i wziąć się za siebie ^^
Jakiś tydzień temu zakwitł mi szczwany plan drutowej reaktywacji i przy okazji zrobienia mężowi szalika.
Początkowo miał być czerwony. Raczej wiśniowy (pod wykończenia w płaszczu). Kupiłam więc Dorpsową Alpakę.
Potem doszła chęć posiadania czarnych pasków. Dokupiłam więc Czarnego Dropsa Alpakę..
I jak to już wszystko do domu przyszło i miałam się brać do roboty...
- Wzór ostatecznie miał być inspirowany na efekcie dopplera (strój Szeldona z The Big Bang Theory). -
To właśnie wtedy popełniłam błąd.... WielBłąd...
Pokazałam mężowi TO!! chciałam pokazać tylko wzór, ale ten szalik jest po prostu za ładny... No i zaczęło się szukanie tych Noro ze wzoru.... Okazało się że tylko kolorów już nie ma... no to inne, ale Noro....
A potem oświeciłam męża że wszystko fajnie, ale na ten szalik to trzeba 4 motków nie dwóch i cena z 80zł skoczyła do 160...
I jak to się skończyło? Mąż kupił sobie w końcu dwa szaliki w sklepie, a ja zostałam z 6 motkami Drops Alpaki ;(
No i tak to zmarło moje pierwsze podejście do reaktywacji hobby drutowego...
Od dziś planuję zrobić szczwane podejście do tych motków po raz drugi i tym razem rzucam się na szalik. Ale dla siebie :3
W końcu od czegoś trzeba zacząć .
Także trzymajcie kciuki za moją reaktywację, bo zamierzam tym razem nie dać ciała ani z drutami ani z kolejnym wegetacyjnym okresem bloga.
druty
Wreszcie się doczekałam reaktywacji. Trzymam kciuki, zarówno za bloga jak i za szalik.
OdpowiedzUsuńŚniadanko wygląda apetycznie. Pozdrawiam cieplutko.
Powodzenia przy drutowaniu :) Z tego co pamiętam, to tuptup zrobiła ten szalik z dropsowego delight ;) http://www.ravelry.com/projects/tuptup/noro-striped-scarf-2
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Dorota.
próbowałam wcisnąć mężowi Drops Big Deligt (bo ma ten sam stosunek m/g i ładne kolory), ale się uparł na to Noro...
UsuńDzięki za potwierdzenie mojej teorii :)
Trzymam kciuki bardzo mocno :) A ten noro szaliczek jest przesliczny :3
OdpowiedzUsuń