Zurych - miasto cieknącej wody i żelaznego pęcherza

Trochę mi się post obsunął, bo miał być tydzień temu, ale ostatnio złapałam bakcyla drutowego i zamiast siedzieć wieczorami przed komputerem to dziergam sobie sweterek przed telewizorem. Nadrabiam przy okazji chłamy kinematografii światowej, takie jak "Van Hellsing" (no takiego kiczu to ja już dawno nie widziałam) czy "Abraham Lincoln pogromca wampirów". Czekam z niecierpliwością na "Jasia i Małgosię, łowców czarownic" ;D
Filmy idealne pod druty. A produkcje Marvela  takie jak "Zielona latarnia" czy "Kapitan Ameryka" to nawet na upartego nie wymagają znajomości niemieckiego, bo ich fabuła zazwyczaj opiera się na tym samym mięśniatym scenariuszu ;)

No ale miało być o Zurychu.
Z przykrością odkryłam ostatnio ogromną różnicę między Tokio a Zurychem, i nie chodzi mi tu bynajmniej o architekturę, zaludnienie, jedzenie itp.
A chodzi o toalety.
W Tokio praktycznie wszędzie mogłam zahaczyć i skorzystać, w konbini, domach towarowych.. no nie trzeba było się wysilić żeby skorzystać z ubikacji. w Zurychu już bardziej. Utknęłam z tym dylematem na tej wspaniałej najdroższej ulicy czyli Banhofstrasse i nihuhu. na HB płatne, w makdonaldzie trzeba coś kupić, w sklepach nie ma, w domach towarowych też pustka...

Ale człowiek uczy się radzić sobie w opresji i w Zurychu (centrum) najlepiej jest znaleźć restaurację sieciówki spożywczej Migros lub Coop, albo  udać się na najwyższe piętro jednego z domów towarowych, bo tam zazwyczaj jest restauracja. I tam zazwyczaj jest też ubikacja, zazwyczaj mała i zazwyczaj tłumnie oblegana, a że wszystkie te restauracje to takie szwedzkie stoły płatne za talerz na kasie, to można się spokojnie przemknąć :3

Btw, w ubikacji w podziemiach dworca HB mają niezłą przebitkę walutową. ubikacja 1fr lub 1euro XD

A teraz kolejna porcja fontann, miałam trochę czasu i słoneczny dzień w zanadrzu, pospacerowałam więc po rynku, centrum i przyległościach.
Nie znalazłam jednak fontanny z zielonym bazyliszkiem, za chiny nie pamiętam gdzie była, ale co się odwlecze to nie uciecze :)

Dwie fontanny przy Googlu, tam zaczęłam, bo zostawiłam tam sobie rower :)

Z tej niebieskiej ludzie masowo nalewają sobie wodę do butelek, baniaków, skrzynek z butelkami~~






























na deser statki wycieczkowe  :)



koszenie zegara


i moja trasa rowerowa z Zurychu do Thalwil wzdłuż rzeki Sihl.










8 komentarzy:

  1. sliczne, zroznicowane fontanny, jest w czym wybierac, a sciezka rowerowa suuuperasna :D :D

    OdpowiedzUsuń
  2. "Jaś i Małgosia" to nawet całkiem niezły film, pod druty, ma się rozumieć! *^w^*
    W tych toaletach, nawet płatnych, to pewnie washletów nie ma?...... Na razie sobie korzystam, ale jak pomyślę o powrocie do Polski... >< Dobrze, że w domu czeka na mnie washlet! *^v^*
    Rzeczywiście wodne miasto, ten Zurych! A ja dziś widziałam na stacji kolejowej fontannę w kształcie małego sikającego samuraja! *^O^*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę opublikować komentarza na "Fumach", więc tu proszę o zdjęcie tego samuraja w jakimś wpisie. Wszystkie czytam i oglądam z zainteresowaniem.

      Usuń
    2. no co ty, kobieto, washlet w EUROPIE? toż to fanaberia tych szalonych japończyków, prawdziwy europejczyk używa tylko papieru!! ;D niestety ;__;

      Usuń
    3. Aniu, nie zrobiłam mu zdjęcia, niestety, bo przejeżdżaliśmy tylko przez tę stację i mignął mi, i juz go nie było... Ale możesz sobie wyobrazić, taki jak samurajowie z filmów, cały z metalu, wysokości ok. 50 cm i leciała z niego woda cienkim strumieniem do przodu! *^o^*

      Usuń
  3. No, jak się widzi wokół tyle fontann to nic dziwnego , że trzeba rozejrzeć się za toaletą. A fontanny bardzo fajne. Mniej lub bardziej wypasione. Ciekawe czy woda w nich nadaje się do picia?
    Trasa wycieczkowa piękna. Spokojna , pełna zieleni i pięknych widoków.
    Korzystając z okazji pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. No, koszmar - tyle wody i bez ubikacji! Nawet nie wiesz, jak ja rozumiem ten ból. Nie myślałam, że Szwajcarzy są takimi dusigroszami toaletowymi.
    Ale fontanny to wybrałaś eleganckie. Bardzo mi się podobają.
    Ile Ci zajmuje przejechanie całej trasy w jedną stronę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. do Zyrychu tak ze 43min, (dom - google) z powrotem troche dłużej bo jadę dłuższą trasą

      Usuń