Z jednej strony miała rację z drugiej nie do końca, bo my zbieramy tylko gadżety przydatne, takie bez których da się żyć, ale z nimi jest łatwiej i przyjemniej ^^
po głębszej analizie kuchni wygrzebałam w myślach krótką listę "gadżetów":
- noże ceramiczne
- automatyczny ekspres ciśnieniowy
- szatkowniczka do czosnku
- oskórkowywaczka do cytrusów
- maszyna do pieczenia chleba
- coś tam jeszcze na pewno bym znalazła ^^
no i nadszedł czas na wielki, w moim przypadku ciemno-niebieski, obiekt pożądania wielu osób gotujących i lubiących gotować *^u^*
Kitchen Aid
Przybył do nas wczoraj, porządnym kurierem, z porządnym śledzeniem przesyłki, kurierem który dzwoni zanim przyjedzie, i nie przyjeżdża w środku dnia pracy...czyli czymś zupełnie innym niż ten denny Pocztex, do którego już zdążyłam nabrać urazu, po ostatnie paczce zagranicznej :/
zaszaleliśmy sobie i nabyliśmy go w promocji z blenderem, a dzięki wypełnionej ankiecie, w pudle znaleźliśmy jeszcze 2 dedykowane książki kucharskie i robotowi przedłużyła się gwarancja ^^
Fret wykazał się również nutą zainteresowania i był z nami wszędzie i zawsze pod nogami ^^
nawet zaliczył stołowanie, kiedy fotografowałam mój kolejny gadżet - wypasione radełko ze zmiennym rozstawem kółek, marzenie faworko(i nie tylko) twórcy
udało mi się też strzelić ogonowi sesję z bliska, co nie jest banalne, wręcz jest prawie niewykonalne
a na sam koniec poranna sesja rudziaka ^^
pnie się chłopak do góry, dziś na 100% wejdę w fazę podkroju pach. Mam nadzieję że na koniec wyjdzie mi coś nadającego się do założenia na kark, bo jak nie, to zrobię z tej Alpiny jakiś zapas toreb na każdą porę roku -_-
wczoraj zainaugurowaliśmy blender robiąc koktajl z zamrożonych truskawek, dziś wielki dzień robota, czyli tarta jabłkowa ^^
Przemku w sumie coś z tym wieczorem panieńskim jest na rzeczy, atmosfera była podobna ;D
Koticzko Marchewa powiadasz ;D szkoda, że kaloryfer nie jest mój, bo może i przy szukaniu dla niego imienia wciągnęłabym do tego spisku Pratchetta hehe :)
Fretowi przekażę pozdrowienia, i na wzajem, głaski dla drapieżcy ^^
PS. coś ostatnio za dużo zdjęć robię i dla tego je tak sklejam czwórkami ;)
buziaki wszystkim :*
Zacznę od dołu.
OdpowiedzUsuńRudziak, jak go nazywasz ,wygląda obiecująco. Szczebelki wychodzą bardzo dobrze.
Zdjęcia Havoka idealnie jak do aresztu - z prawej , z lewej i z przodu - świetne.
No i oczywiście to szafirowe cudo. Zazdroszczę Ci na całego ale muszę przyznać , że prezentuje się świetnie i bez wątpienia pracuje bez zarzutu.Mam wrażenie , że przyszedł nawet wcześniej niż się go spodziewałaś. Z przyjemnością zajrzę do dołączonych książek. Myślę , że na żywo jest jeszcze bardziej godny pożądania niż na zdjęciu. Proszę o sesję z próbnych uruchomień.Życzę smacznych efektów pracy na Kitchen Aid. Pozdrawiam :*
Gratulacje!!! Nie będziesz zawiedziona, to genialny sprzęt. Aż mi się zachciało go użyć, chyba jakieś ciasto upiekę na weekend. *^v^* Natomiast przypomniałaś mi, że ja też mam blender do koktajli, Moulinex'a, ale działa, niech się wreszcie zaczną porządne owoce!
OdpowiedzUsuńA radełko ja też koniecznie muszę kupić, będę wreszcie robić ravioli w odpowiednim rozmiarze, bo jak ostatnio zrobiłam to po ugotowaniu wyszły po dwa na talerz barszczu, taki miały rozmiar...
Haha, o widzisz, jak się wstrzeliłem ;D
OdpowiedzUsuńHymm, rudielec zapowiada sie świetnie ! ;)
Czekam na rychły finisz ! :)