Kiedy wczłapałam dziś na moje 3 piętro zobaczyłam leżącą niewinnie przy drzwiach białą paczuszkę, już nie wspomnę, że za to, że ona leżała przy drzwiach to listonosz powinien wylecieć z pracy na zbity pysk i jeszcze sobie poobdzierać go na żwirze.
Zaadresowana była do męża, ale jakoś tak mi się nie zgadzał nadawca (jak na męską paczkę). a był to ....
.....
Get Knitted o_O
MĄŻ MI KUPIŁ DRUTKI!!!! (ach, jaka szkoda, że tekstem nie można tak do końca pokazać jak człowiek jest szczęśliwy)
Jak widać, już ruszyłam do boju, czyli Luny.
Przy jakimś następnym poście napiszę co sądzę o knit pro/knit picks, a teraz tak krótkie przemyślenie na pierwszy rzut oka.
Druty są totalnie nie podpisane(poza naklejeczką na folijce opakowania), jeśli bym je wszystkie wyciągnęła na raz z opakowań to musiałabym się trochę pozastanawiać, żeby je poukładać rozmiarowo, to samo tyczy się żyłek.
Udało mi się skompresować na szczęście tonę foliówek ;)
Ale delikatny niesmak pozostaje.
Firma Get Knitted natomiast bardzo poważnie potraktowała paczkę do Polski, a szczególnie groźbę znalezienia się owej paczki w szponach poczty, bo wszystko było popakowane jakby było wysyłane na wojnę, tektura, plastikowe rurki, opakowania posklejane po kilka sztuk taśmą klejącą (która zresztą dość skuteczni usunęła mi numerki rozmiarów z opakowanek ;) )
Pozytywnie, mimo braku numeracji, która mogłaby być napita na drutach, wszystko wygląda estetycznie i porządnie i oby tak zostało.
Na razie narzuciłam 30 oczek Luny i zaraz zabieram się z zrobienie próbki, ale różnicę między KP a bambuskami, których do tej pory używałam już wyczułam.
Więcej już nie piszę, czas na wyrabianie sobie opinii w praktyce ^v^
Lauro, juz tłumaczę o co chodzi z górnymi plecami. Tu jest niezły rysunek.
górne plecy to moja robocza nazwa tej części między rękawami, czyli (1) ;)
GRATULACJE!!!! weś zobie zamów w zamotanych przy najbliższej okazji mairkę do drutów (uzywam jej sporadycznie ale zawsze może się przydać). Nie bardzo wiem co możnaby zastosowac jako segregator (ja dostałam s kompletem więc nic mi się nie miesza a bałaganiara jestem nieziemska). Też mnie irytowało że ileto roboty nabić numerek na drucie - ale "w robocie" ani razu mi to nie przeszkadzało. Drutki przeważnie na oko rozpoznaję a żyłki tysz (czy 80- cm czy metrówka to przy tych żyłkach żądna różnica w komforcie roboty :)) Kurka listonosze pogrywają sobie, mnie kiedyś zatknął kopertę z próbkami za furtkę. No ale to nie była taka drogocenna przesyłka jak Twoje drutki!
OdpowiedzUsuńAle masz męża, jejku!... *^v^*
OdpowiedzUsuńTa historia z paczką przypomina mi niedawne wydarzenie z forum lalkowego - paczka z lalką z Korei weszła u nas na cło, celnicy odpakowali wszystko (a lalka przychodzi owinięta folią bąbelkową, dłonie osobno, żeby palce się nie połamały, z plastikową osłonką na buzię, żeby nie połamać rzęs), jak obejrzeli, co jest w środku i dowalili cło, to wrzucili wszystko z powrotem do pudełka jak leci i wysłali do polskiego odbiorcy!... Ciekawe, kto by płacił za uszkodzone części...
Gratuluję drutów!
OdpowiedzUsuńZobaczysz, z czasem numeracja nie będzie stanowić problemu. Dobrym pomysłem na ich trzymanie jest etui z zamkiem na płyty cd. Opisujesz kopertę, wkładasz drutki, zamykasz i masz , zupełnie jak firmowe :-)
No to mąż Ci się udał :D Gratuluję :]
OdpowiedzUsuńFanaberio pomysł z opakowaniem na cd-ki jest genialny!
/zielona z zazdrości/ ^__^
OdpowiedzUsuńGłupich nie sieją...listonosz mógłby jeszcze jakąś kałużę zahaczyć tym pyskiem, Męza tylko pogratulować wie jak kobietę uszczęśliwić :)))) Będziesz zadowolona z tych drutów i pewnie na tym wydatki męża się nie skończą ;)))))
OdpowiedzUsuńOd tych drutów moja droga za chwilę się uzależnisz ;)))
OdpowiedzUsuńMożna by segregator plus koszulki na zdjęcia spróbować
Np takie: http://www.biuronet.com/produkt_3003102.html,Koszulki%20na%20zdj%C4%99cia%20piono
Pogratulować męża. Ja na razie testuję Addiki i jestem zachwycona. Mnie dzisiaj listonosz wrzucił do skrzynki kopertę z kodami do konta. Mało nie zeszłam na zawał. Pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuń