środowo - włóczkowo

z okazji środy (a właściwie czwartku rano) wrzucam moje obecne włóczkowanie. Bo wczoraj jak co tydzień było Sweterek piórkowy, który w momencie prężnego rozwoju okazał się emmm... porażką matematyczną i wyglądał na mniej jak ... no nie wyglądał, ale się zmieściłam...zmienił się z powrotem w kłębek

Fretka 1001 projektów

Czyli jak małe stworzenie zakopało się w niedokończonych i czekających na rozpoczęcie robótkach.... minimum Trzy udziergi minimum 3 uszytki jakieś udrutki ubrania czekające na poprawienie tona chciejstw lalkowe pierdolety małe tęsknoty za wykształceniem i niemiecki w tle.... Wkopałam się po kokardkę,

Czwartkowa środa na drutach

Przez te szwajcarskie dni wolne mój organizm rozstroił się do tego stopnia, że wydaje mu się że dziś jest środa. Wczoraj nie chciał tego zupełnie przyjąć do wiadomości, więc z jednodniowym poślizgiem czynię cośrodowy meldunek robótkowo-książkowy :) Bo wczoraj było Wspólne dzierganie i czytanie u Maknety

wiosna, słonko i wypad do Konstanz na ogórki

U nas właśnie szaleje długi weekend. Pogoda dopisała idealnie, więc w piątek pojechaliśmy do Niemiec. A dokładniej do Konstacji, bo to najbliższe niemieckie miasto licząc od Zurychu. Mieliśmy jasno nakreślone cele podróży. Zwiedzanie - ogórki kiszone - relaks - i może coś jeszcze. Przybywam więc

niby wiosna a u mnie wciąż zima ;)

Środa wraz z ładną wiosenną pogodą zmotywowały mnie do wyciągnięcia ręki po aparat. uwieczniłam więc kilka zieleninek, póki żyją. Nie ukrywam, że ręki do roślin to ja nie posiadam. Jedynymi prężnie rosnącymi u mnie roślinkami są sukulenty i kaktusy. Nawet rośliny jadalne odmówiły mi posłuszeństwa.