Przez te szwajcarskie dni wolne mój organizm rozstroił się do tego stopnia, że wydaje mu się że dziś jest środa. Wczoraj nie chciał tego zupełnie przyjąć do wiadomości, więc z jednodniowym poślizgiem czynię cośrodowy meldunek robótkowo-książkowy :) Bo wczoraj było Wspólne dzierganie i czytanie u Maknety
U nas właśnie szaleje długi weekend. Pogoda dopisała idealnie, więc w piątek pojechaliśmy do Niemiec. A dokładniej do Konstacji, bo to najbliższe niemieckie miasto licząc od Zurychu. Mieliśmy jasno nakreślone cele podróży. Zwiedzanie - ogórki kiszone - relaks - i może coś jeszcze. Przybywam więc
Środa wraz z ładną wiosenną pogodą zmotywowały mnie do wyciągnięcia ręki po aparat. uwieczniłam więc kilka zieleninek, póki żyją. Nie ukrywam, że ręki do roślin to ja nie posiadam. Jedynymi prężnie rosnącymi u mnie roślinkami są sukulenty i kaktusy. Nawet rośliny jadalne odmówiły mi posłuszeństwa.