Ja już pisałam parę postów niżej mój żołądź oklapł po jakimś tygodniu od zrobienia. Niby był dalej tak samo funkcjonalny, ale.....
Od kilku dni zaczęłam się zastanawiać co biedakowi zrobić, żeby zaczął wyglądać jak żołądź, a nie jak zassany balonik.
Ostatecznie postanowiłam go usztywnić robiąc mu podszewkę, ale taką nie byle jaką, bo dodatkowo ocieploną(zima się zbliża)
przy okazji zapoznałam się z namiastką pikowania ;D
żadna robótka nie może się obyć bez odrobiny futra i piżma, więc oto Havoc testujący szwy
a tu ocieplony i usztywniony żołądź, jak stwierdził mój mąż "uszyłam waciak".
Waciak, czy nie, ważne że kształt trzyma ;D
dziś po pracy zaczynam walkę z kapelusikiem, czeka mnie prucie, bo obecnie jest trochę przy ciasny
0 komentarze:
Prześlij komentarz