mnie to ostatnio przytrafia się notorycznie (czasami kłębkowi pomaga fretka)
postanowiłam więc ukrócić kłębkowe wędrówki po pokoju i wydziergałam szydełkiem ŻOŁĘDZIA!!!!

bazowałam na tym wzorze żołędzia
choć mój jest nieco większy i kapelusz też robiłam (po czterech pruciach) po swojemu.
żołądź jest otwierany

plusy:
+ mieści się w nim mniej więcej jedna robótka, a spod zamkniętej klapki można wypuścić sobie nitkę tak, że kłębki w trakcie robótkowania siedzą wewnątrz i nie mają szans na ucieczkę.
minusy:
- jeśli motek jest w "sklepowej" postaci jego płynne wyciąganie podczas robótkowania jest praktycznie niemożliwe.
na chwilę obecną po tygodniu użytkowania żołądź mi oklapł, chyba go jakoś usztywnię i wstawię mu podszewkę, bo jako pojemniczek jest fajny, ale jakoś tak smętnie i niezbyt estetycznie wygląda :/
No proszę, a ja utknęłam na czapeczce - jeśli pamiętasz jak ją zrobiłaś proszę o wskazówki - moja się się pofałdowała :)
OdpowiedzUsuń