Po kilku tygodniach dłubania czółenkami w pracy skończyłam niebieską serwetkę frywolitkową :)
muszę ją już tylko uprać i trochę naciągną i będzie sobie mogła spokojnie czekać na wręczenie (bo to serwetka prezentowa)
Serwetkę wykonałam na podstawie wzoru z hiszpańskiej książki(tytułu nie pamiętam)
w świetle dziennym (światło jest na tyle kiepskie od paru dni, że mój aparat ciągle chce wszystko robi z lampą) lepiej widać jej kolor, choć nie jestem tego do końca pewna
no i oczywiście fretfotka
a żeby złamać nieco błękit wpisu, dorzucam moją pierwszą serwetkę(bo ta niebieska jest moją drugą serwetką frywolitkową), która leżakuje już sobie od miesiąca u mojej mamy :D
wracam do mojego żołędziowego waciaka, czas go wreszcie skończyć ;)
frywolitki
0 komentarze:
Prześlij komentarz