ja nożownik

Dziś nie robótkowo
Korzystając wczoraj z ładnej pogody poczłapaliśmy z mężem do Ikei po coś do przechowania mojego bałaganu z biurka, znaleźliśmy 3 szmaciane koszyczki na stelażu i kupiliśmy je (jak mąż zamontuje to pokażę ;) )
Ale post miał by o nożach... oprócz Ikei postanowiliśmy zaliczy też Domotekę, bo szukałam koszyczka do kuchni na owoce.
Koszyczka nie znaleźliśmy ale.... odkryliśmy w namacalny sposób noże ceramiczne.
Bajer, zawsze marzyłam o nożach japońskich stalowych albo ceramicznych, a tu są takie i takie, i to jeszcze na żywo :D
Stalowe były ręcznie kute, więc ich cena wygasiła nasze zainteresowanie ;)
Ceramiczne również japońskie są firmy Kyocera(mnie się firma kojarzy z drukarkami, teściowi z aparatami fotograficznymi, a tu proszę rozszerzenie nazwy to Kyoto Ceramics)

Oglądanie skończyło się na zaspokojeniu wzrokowym, ale po powrocie do domu temat nożowniczy się rozkręcił.

No i dziś, również korzystając z ładnej pogody, wróciliśmy do Domoteki. A oto nasza zdobycz:



Przetestowaliśmy je w domu i: warzywka i mięsko tną jak masełko~~
ser mozarella już nie, ale cięcie sera i mrożonych rzeczy nimi jest nie zalecane, bo nie są elastyczne.

Do szczęścia w kuchni brakuje mi już tylko czegoś na owoce.
nożowniczo się już zaspokoiłam, muszę tylko uważa na paluchy bo moje zaspokojenie jest pierońsko ostre

odpowiedź na komentarz Seremity:
sweterek(tunika) postępuje powolnie, bo jakoś mnie już po pierwszym pruciu tak nie pociąga, ale walczę z nim dzielnie, w końcu od niego zależy przyszłośc mojego drutowania ubraniowego

0 komentarze:

Prześlij komentarz