żołędziem go! żołędziem!

Czy nie irytuje was, kiedy kłębek wełny nagle zeskakuje pod wersalkę/fotel i nawiewa jak najdalej się tylko da? a jak próbujesz go przyciągnąć to ucieka jeszcze dalej?

mnie to ostatnio przytrafia się notorycznie (czasami kłębkowi pomaga fretka)
postanowiłam więc ukrócić kłębkowe wędrówki po pokoju i wydziergałam szydełkiem ŻOŁĘDZIA!!!!


bazowałam na tym wzorze żołędzia
choć mój jest nieco większy i kapelusz też robiłam (po czterech pruciach) po swojemu.

żołądź jest otwierany


plusy:
+ mieści się w nim mniej więcej jedna robótka, a spod zamkniętej klapki można wypuścić sobie nitkę tak, że kłębki w trakcie robótkowania siedzą wewnątrz i nie mają szans na ucieczkę.

minusy:
- jeśli motek jest w "sklepowej" postaci jego płynne wyciąganie podczas robótkowania jest praktycznie niemożliwe.

na chwilę obecną po tygodniu użytkowania żołądź mi oklapł, chyba go jakoś usztywnię i wstawię mu podszewkę, bo jako pojemniczek jest fajny, ale jakoś tak smętnie i niezbyt estetycznie wygląda :/

1 komentarz:

  1. No proszę, a ja utknęłam na czapeczce - jeśli pamiętasz jak ją zrobiłaś proszę o wskazówki - moja się się pofałdowała :)

    OdpowiedzUsuń