bo dzien fretki jest co dziennie ;)

Dni Fretki 2009


Sobotnia wyprawa na Dni SGGW była na prawdę świetnym pomysłem. Deszcze lał prawie cały dzień, ale i tak było fajnie :)
Obraliśmy z mężem taktykę reklamy obnośnej i krążyliśmy po terenie z Havociem wystającym z kurtki (normalnie jak obcy). Zwierzę było tak ciekawe otoczenia, że nawet deszcz mu zupełnie nie przeszkadzał, dzięki temu udało nam się podzielić wiedzą fretkową ze zwiedzającymi i nakierować ich na fretkowe stoisko :)
Dowiedziałam się przy okazji, że fretki mogą jeść miód, więc wspólnie z fretem na stoisku z modami wybraliśmy sobie dwa rodzaje, gryczany i leśny :) mniam

Podobała mi się też akcja ogórkowa na fretkowym stoisku. Stoimy sobie i mówimy ludziom, że fretki to mięsożercy i w ogóle tylko mięsko i bla bla, a w tle siedzi Fredzo i szama ogóra z potworną prędkością i kończąc jednego już ogląda się za następnym kawałkiem. 
Mięsożercy.... he he

Jedyne co mi się nie udało to zdjęcia, bo za bardzo padało, a ja dodatkowo cały czas taszczyłam ogona. (Jakby co to na zdjęciu na górze jest świnia a nie fretka)
dla tego podaję linki do cudzych zdjęć :)

Sprawy fredzia czyli z życia fretki : wpis1, wpis2 
i na razie tyle ;)


żeby było jeszcze bardziej fretkowo dorzucam bonus: czyli Havoc myjący gary :D

właściwie to miedniczki po cieście drożdżowym, bo robiłam bułeczki (mąka wala się wszędzie, a głównie na zlewie i blacie)




Przy okazji wykazałam się totalnym lamerstwem i nie nacisnęłam nagrywania w aparacie. A byłby taki fajny filmik z fretką wiosłującą przednimi łapami w misce :/

Z frontu robótkowego: dalej joy'uję. Właściwie brakuje mi już jednego rękawa i jednego przodu, bo mam wrażenie, że obejdzie się bez kolejnego prucia :D no ale pożyjemy zobaczymy

5 komentarzy:

  1. Jak piękna fretka!... Znaczy, świnka! *^v^*
    Udało się nam przetransportować rzeczy z mieszkania do mieszkania przed deszczem, ale potem siedzieliśmy na pudłach i czekaliśmy na dostawę mebli z IKEA, więc z wypadu na SGGW nic nie wyszło, buuuu...
    Nasz drugi kot (który nam zaginął...) uwielbiał, kiedy Robert moczył nogi w misce z ciepłą wodą, Robert machał palcami a kot wsadzał łapy do miski i pacał go po palcach. *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  2. W pierwszym momencie myślałam ,że Havoc przeszedł metamorfozę. Ale nie , wszystko jest w normie . Proponuję jednak sprzedanie zmywarki. Znacznie oszczędniej będzie pozostawienie brudnych naczyń w łapach Havoca . Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Już myślałam, że Ci się fretka zmutowała troszkę :P
    Ja zapomniałam włączyć nagrywanie jak orangutan pokazywał mi i Kochanemu obraźliwy gest środkowym palcem, zaraz po tym jak nas próbował opluć.

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja myślałam, że fretki tak się zmieniają pod wpływem deszczu. Taka zmokła fretka zamiast zmokłej kury.

    OdpowiedzUsuń
  5. Brahdelt, najważniejsze że przeprowadzka się udała, a transport mebli z ikei budzi u mnie wspomnienia~~~ panowie wnieśli najpierw kupkę szafek i chyba łóżko, a na koniec materac. materac= 160x200 gruby materac ze stelażem.
    Po tym materacu panowie wyglądali jakby mieli zejść u mnie w mieszkaniu z wycieńczenia, no ale cóż, ikea sobie liczy takie sumy za transport, że tylko spróbowali by go nie donieść.... >:D

    OdpowiedzUsuń