i jeszcze jeden i jeszcze raz...

czyli do trzech pruć sztuka ;) oby
W weekend trochę przysiadłam przy drutach i wydziergałam plecy do Joy'a.
Specjalnie nie prułam wersji przymałej żeby mieć porównanie i muszę przyznać, że jestem zadowolona z rezultatu
nowe plecki wystają po obu stronach starych pleców po tyle co widać na zdjęciu (spód - nowy, wierzch - stary Joy)



do wieczora wykończyłam cały moteczek, który widać na zdjęciu i na razie robienie pleców przerwałam, brakuje mi może z 5-10cm. Jak zauważyła kiedyś Kath, we wzorze nie zgadzają się sumy wymiarów (cała wysokość Joy'a, różni się wysokością od dołu do pachy + od pachy do ramion) dla tego plecy dokończę jak już będę miała rękaw.

W sobotę byliśmy z mężem w Factory i wróciliśmy do domu obładowani ciuchami (oczywiście bez przesady). Motywuje mnie to do ponownego przekopania szafy. Tym razem jeszcze bardziej brutalnego niż rok temu. Z "Perfekcyjną panią domu" pod pachą zamierzam dziś wywalczyć sobie miejsce na kupione ciuchy i moje twory rękodzielnicze, bo jak się rozkręcę z robieniem na drutach to szafa męża zacznie być zagrożona ;) 

Fajnie się dziś dzień zapowiada, w pracy cisza i spokój, za oknem ptaszki śpiewają i oby tak zostało :)

 

7 komentarzy:

  1. Wytrwała jesteś, nie pogadasz :) Kibicuję Ci wytrwale!

    OdpowiedzUsuń
  2. No, to widzę światełko w tunelu! Lada moment i ja zabiorę się za tego Joy'a, niech no tylko on się wreszcie komuś uda. *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zastanawia mnie, co jest z tym Joy'em nie w porządku, to znaczy ze wzorem. Na pierwszy rzut oka wygląda na prostą rzecz, robioną jakby od niechcenia.
    A tu ciągle jakieś kwiatki... =__=
    Życzę szybkiego i udanego końca projektu (i wracam do swoich rozgrzebańców).
    I uzupełniam Joasię: oby to nie był pociąg ^__^"

    OdpowiedzUsuń
  4. O widze ,że Twój Joy nabiera mocy , ślicznie Ci wychodzi.
    Ja już mam plecy całe , teraz robię lewy przód , tak jak pisałam u siebie dodałam 6oczek( w sumie to jest tak ,że przody wychodzą o rozmiar wiekszy) , w ten sposób przody są szersze , nie ma tego opięcia. Nie wiem , ale pani Kim chyba o czymś zapomniała projektując Joy'a.
    No ale cóż ,nie trzeba sztywno trzymać się schematów:)))
    Trzymam kciuki za Twojego , już widac ,że będzie uroczy:))
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Kocurku, mam wrażenie, że Joy był projektowany na modelki do książki ;) czyli nie na przeciętnego człowieka :/
    ja planuję przody robić według wzoru, ale co z tego wyjdzie? się okaże he he

    OdpowiedzUsuń
  6. fajnie ci to wychodzi...
    szkoda że nic nie wspomniałaś co tam słychać u twojego ogona, bo ostatnio twój blog zupełnie zdominował Joy :D
    ale nie szkodzi, dobrze, że masz cierpliwość by zaczynać tyle razy od nowa

    OdpowiedzUsuń
  7. dotarłam i ja do nowoczesności. Masz teraz więcej fanów w rodzinnych stronach. I babci też pokażę.

    OdpowiedzUsuń