dotarty Lotus ^^

dziś rano (11:40) wreszcie dotarł do mnie Lotusik~~
przez te parę ładnych miesięcy zastanawiałam się czy to na pewno był dobry wybór, teraz już wiem, że tak.
Na zdjęciach ta lalka nie wychodzi tak ładnie jak wygląda w rzeczywistości ^^

Na zdjęciach nie widać również że ona jest biała, ale to wszystko przez szalejące dziś słońce i moje żółte ściany ;)

a teraz sesja arrivalowa z fretką w tle~~









Lotus pięknie stoi niezależnie czy w butach, czy bez ^^


bonus: do Lotusa dodany został mały biały "embrion" w coca-colo mikołajowej czapce (ja dalej nie uznaję tej parszywej stylizacji naszego Mikołaja na tego wykreowanego przez coca-cole Santa Clausa)

acha, Lotus nie ma jeszcze swojego własnego, prywatnego imienia, poczekam z tym do przyjazdu jej docelowych oczek :3
a "embriona" położyłam sobie na monitorze, bo jest tak paskudny, że aż słodki -_-

10 komentarzy:

  1. Gratuluję nowego nabytku. A stroje? Myślę , że Haok nie jest zazdrosny. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha... ona jest super... a najbardziej rozwaliła mnie ta trumienka, w której przybyła ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ojejku!... Czy ja też dostanę tego koszmarka?...
    Lotus piękna, dużo bardziej podoba mi się na Twoich zdjęciach niż na firmowych, teraz chcę ją zobaczyć na żywo, wpraszam się na początku stycznia na oglądanie! *^v^*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawa jestem, czy może teraz zostaniesz blondynką, żeby się trochę upodobnić do tej blond piękności z pudła.

    OdpowiedzUsuń
  5. aniu, ona nie jest blond, ona jest szara (taki przykurzony wiedźmin ;D )

    OdpowiedzUsuń
  6. I tak najpiękniejszy jest Havoc - zarówno z tego posta, jak i poprzedniego :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czyli popielaty blond. O takim kolorze włosów marzyła kiedyś moja kolezanka i tak dłudo szkała farby do włosów w tym kolorze, aż jej fryzjerka powiedziała, że jej włosy to właśnie popielaty blond i niech juz wreszcie przestanie szukać.

    OdpowiedzUsuń
  8. O, przepraszam za "dłudo", ale uczę się nowej klawiatury. Literki na czarnym tle nie są białe tylko jakieś takie niewyraźne. Ale mięciutko chodzą. I cicho.
    A kiedy zdjęcia lali w strojach? Czy sama je uszyjesz?

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo się cieszę, ze wreszcie jest. I wiesz co? Moja Yan też znacznie lepiej wygląda na żywo, mój aparat i ja nie widzimy tego samego...Ja widzę ładny łuk policzka, łagodne wygięcie ust, krzywizny nosa i czoła, a ta podła machineria fotografująca widzi wytrzeszczone gały, zadarty nos i nienaturalne wygięcie karku...
    Życzę Ci mnóstwo radości ze stylizacji. I szycia ;-)

    OdpowiedzUsuń
  10. witam serdecznie, i osmielam sie zaprosic do swojego bloga (http://magbod.blox.pl)po wyróżnienie. jednoczesnie osmielam sie prosic o wyglaskanie w moim imieniu najsympatyczniejszej fretki na swiecie!

    OdpowiedzUsuń