wełnisto i włochato

oż matko, jak mnie dawno tu nie było...

Frecia bierze szczotkę i omiata pajęczyny z kątów

Przez tydzień co prawda mi się rzeczywiście nie chciało być, ale potem już jestem usprawiedliwiona.
Bo miałam tydzień dobroci dla siebie. Ufarbowałam się, odkłaczyłam, przetrzepałam szafy i buty. Gotowała dobre jedzonka, odpoczywałam, drutowałam nieco w przelocie. Lalek nawet nie dotknęłam. I chociaż raz nie robiłam czegoś lalkowego dla kogoś.

Cały ten tydzień dobroci wynikł z tego, że ku własnemu przerażeniu odkryłam, iż przez własne hobby nie mam czasu na własne hobby (całość tyczy się tej lalkowej części hobby).
Wszystko przez to, że postanowiłam dorobić sobie do lalek, a nie obsysać własnego budżetu. No i tak wkręciłam się w szycie moherowych peruk, farbowanie ich, kręcenie, że moja biedna Belladonna leży już ze 2-3tygodnie niepomalowana w szufladzie ;_;
A ja jak głupia ciułam na 43cm panienkę z żywicy... podczas gdy moja 60-70cm gromadka leży i się kurzy....

Od wczoraj zaczął się znowu normalny tydzień, ale stanowczo będę sobie robiła częściej takie tygodnie dobroci dla siebie. I na pewno jak tylko mi się skończy płachta futra, które zalega mi jeszcze w domu, zamknę "chałupniczą wytwórnię peruk" i zacznę stylizować lalki.

~***~

Ale oczywiście nie samą żywicą człowiek żyje. Bo w mojej krwi non stop przetaczają się kłaczki włóczki i nie mogę tak sobie bez niej po prostu egzystować.

Z tej okazji dalsza część posta będzie podzielona na 3 części + deserek.

włóczkową

Dostałam niedawno od rodziców połacie wełny ze sprutego swetra. Wełna z owiec świętokrzyskich z czasów jak byłam mała, a może jeszcze mnie nawet nie było, nie ważne^^ Gryzie jak stado myszy, ale przywołuje przy tym wspomnienia :) Mam zamiar zrobić z niej kilka czapek, rękawiczki i może coś jeszcze. Mam wiele planów, a na razie wymiękłam na zwykłej czapce... wyszedł mi jakiś wór a nie czapka... mimo, że robiłam ze wzoru, ale nie poddam się tak łatwo i będę walczyła dalej.

W ramach tygodnia dobroci dla siebie pomachałam nieco wool winderem i przewinęłam całą Alpinę ^^

Czy ktoś zechciałby przygarnąć 1,3kg rudej Alpiny? część jest pruta a część tylko przewinięta, ale nie jestem w stanie stwierdzić która jest która, bo po pruciu nie straciła na jakości :).
Sprzedana ^^

Dane techniczne z metki:

włóczkowo - ludziową

Dawno nie pokazywałam nic robótkowego na sobie, w sumie może to dla tego, że ostatnio tylko ciągle coś zaczynam a niczego nie kończę ;P
Ale chusteczkę skończyłam więc nie chcę się zatrzymywać na etapie fotografii z blokowania.
Zastanawiam się nad dorobieniem chwościków żeby była bardziej mechata, ale jeszcze się z tym gryzę,
Przepraszam za swój wygląd, ale jest on efektem bawienia się cieniami do oczu w niedzielny poranek (zbyt porankowy poranek)



a na koniec, ponieważ nie mam żadnych świeżych Havocowych zdjęć. Bo świniak śpi w dzień i aktywuje się po zmroku... dla tego w zamian część

włóczkowo - żywiczna

Chrom stał się ostatnio "ofiarą" moich kolejnych eksperymentów z chałupniczym robieniem peruk. Ale ponieważ włosy przytwierdzam tym razem klejem uniwersalnym UHU zamiast je szyć, więc staram się nie spędzać przy peruce więcej niż pół godziny na raz. Ech te aromatyczne opary~~
Żeby zaprezentować fragment swojej pracy, popełniłam mikro sesję o wdzięcznym tytule:

Zimowy Amant



Bonus:
przed owłosieniem i częściowe owłosienie ale bez czapki ;P

PS. zaczęłam jeździć wcześniejszym autobusem i staram się stacjonować w nim w okolicach przegubu, bo tam ten masakryczny tłok tak bardzo nie dociera (syndrom człowiek przydrzwiowego...)

buziaczki wszystkim :*

5 komentarzy:

  1. Bardzo sprytne z tą peruką! I do twarzy mu w tym kolorze (i w takiej chuście, powinnaś mu sprawić coś specjalnie dla niego! *^v^*).
    A w "chusteczce" wyglądasz jak Szeherezada! ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. No nareszcie się odezwałaś. Najśmieszniejsze jest to , że przeglądałam nowe wpisy na blogach i nie spojrzałam na autora. Wcale Cię nie poznałam tylko mnie zastanowiło skąd ja znam tą rudą włóczkę....Mam nadzieję , że częściej coś napiszesz.Życzę Ci dużo miejsca w autobusach. Pa.

    OdpowiedzUsuń
  3. cholerka, no ładną masz tę chusteczkę; i kolor na głowie; i w ogóle "tydzień dobroci" przysłużył się Tobie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zapracowana z ciebie kobieta ;) Peruki fajne :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli na reszcie wracasz do nas. Fajowo :)
    Chusta śliczna, podziwiam, podziwiam.
    A metoda klejenia peruk dość twórcza, nie powiem...

    OdpowiedzUsuń