machu machu łapkami

kilka skłonów, przysiadzik, ze 3 pajacyki i...
i czuję się gotowa do podniesienia rękawicy rzuconej mi przez Brahdelt :)

Skuszona pysznie wyglądającym jedzeniem doczytałam posta do końca i dałam się wciągnąć w zabawę :)
Mam wymienić:
- 5 ukochanych seriali
- 5 kosmetyków, bez których nie ruszam się z domu


seriale:
Zasysam je może nie tonami, ale w sporych ilościach, większość niestety prędzej czy później sprawia, że na tą listę nigdy nie wejdzie. Ale na szczęście nie wszystkie poddają się brakom pomysłów scenopismaków i wspomina się je dzięki temu jeszcze długo i z łezką w oku   ^_^,
1. Miasteczko Twin Peaks - Serial z mojego dzieciństwa, kojarzy mi się z wideo marki Funai kupionym przez tatę (ale to dłuższa historia i niestety w dużej mierze wymazana przez czas). Może drugi sezon tego serialu trochę zniszczył magię pierwszego sezonu, ale kiedy parę lat temu przysiadłam do tego serialu po raz kolejny, tak bardziej na dorosło, to na prawdę cały czas towarzyszył mi taki podskórny dreszczyk i na prawdę po ostatnim odcinku było mi przykro, że nie ma trzeciego sezonu, mimo że byłby już z założenia beznadziejny :/
Jakby nie było, za każdym razem kiedy słyszę motyw przewodni z tego serialu, to mnie przechodzi dreszczyk wspomnień. Flimu nie zaliczam do tego dreszczyku, bo był paskudnym dziadostwem psującym wszystko już na początku.

2. Life on Mars -  Serial produkcji BBC, niby banalne, o policjancie, który miał wypadek i przeniósł się, tak jakby, z 2006 do 1973 roku. Jednak coś w sobie ma, jest zakręcony, dziwny i klimatyczny. Dodatkowo za każdym razem kiedy myślę o tym serialu towarzyszy mi jego tytułowy utwór (był moim budzikiem przez jakiś rok z okłądem i chyba wróci na to miejsce) David Bowie - Life On Mars?  polecam :3

3. Azumanga Daioh - anime, a jakże :) sympatyczne o życiu codziennym, czy już mówiłam że sympatyczne? Więc dodam jeszcze że tak, jest sympatyczne.

4. Grzeszni i bogaci - mini serial TVNu, "głupi jak but" powiedzą jedni, a jednak został mi po nim ślad. Był to eksperyment TVNu, wariacja z humorem angielskim. Absurdalny aż do bólu, ale chyba niestety nie przyjął się , bo już więcej stacja nie wróciła do tego typu produkcji. Jak ktoś nie oglądał, a jest ciekawy, to na Youtube jest on łatwy do znalezienia :)

5. Alternatywy 4 -  wbrew temu co niektórzy uważają, ten serial porusza wiecznie żywe problemy... Ale cóż taki kraj ;)

A kosmetyki?
Swego czau nie było tego za dużo.
Głównym i nie odstąpionym jest mi balsam do ust Neutrogena, ale praktycznie z domu nie ruszam się bez makeupu, więc moim codziennym towarzyszem jest BB Cream Kanebo i puder mineralny BB (choć firmy jego nie pamiętam), gdyby nie Brahdelt i jej szpiegostwo kosmetyczne dalej bym walczyła z naszymi "polskimi" podkładami, a tak to wróciłam z Japonii opatulona w zapas kosmetyków, które na szczęście cały czas się dzielnie trzymają :D
Jak już nałożyłam podkład, to i trzeba by oczy wykończyć,  I jakoś tak wychodzi że choćbym nie wiem jak się starała, to i tak zawsze wracam do tuszu 1000 calorie Max Fector. Choć przy tym który mam obecnie już go tak nie jestem pewna, może zmienili recepturę? Zapomniałabym o kremie do rąk :) A przy obecnej zupełnie niestabilnej pogodzie moja skóra wariuje, obecnie na dłoniach postanowiła robić za tarkę ;_;
Używam więc intensywnie kremów do rąk Issana, zielonego i fioletowego :3

I tak się właśnie zastanawiam, że jak już tak się wspieramy w reaktywacjach bloga, to ja machnę tą żelazną rękawicą w Seremity, niech ma dziewczyna dodatkową motywację :)

Ach, zapomniałabym, mam ostatnio nową obsesję. W sumie to dzięki Brahdelt  ;P
A mianowicie zakupiliśmy w końcu wałkowarkę do makaronu i szalejemy z ciastem i makaronem :D

Wywałkowaliśmy sobie sami ciasto na gyozy, faworki, no i oczywiście makaron :D
Już raczej nie wrócę do kupnego płaskiego makaronu, choćby nie wiem ilojajeczny był, nigdy nie będzie to to samo co domowy :D

9 komentarzy:

  1. Z tym dreszczykiem to ciekawe, ja go odczuwam gdy słyszę melodię z dobranocki o Bulinkach. A to nie jedyna dobranocka moich dzieci. Na pewno nie najlepsza.
    Max Factor ma 2000 calorii ale to nie ma wpływu na jego jakość.
    Kluseczki wyglądają apetycznie ale jak znam życie to pierwsza euforia minie i chęć do robienia kluseczków trochę zmaleje. Mam nadzieję , że skosztuję kiedyś jakiegoś kluseczka. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak już nie trzeba wałkiem walczyć z ciastem na kluski, to człowiek nie ma tego zniechęcenia co za dawnych lat, poza tym ludzie właśnie zataczają kółko, zwykłe mleko -> UHT -> wzykłe mleko, chleb z pieca -> balotonowski -> chleb z piekarnika, kluski domowe -> makaron 5wproszu jajeczny -> makaron domowy ^^
      Trzymaj za nas kciuki, a nie wróżysz nam zniechęcenie ;)

      Usuń
    2. Pewnie , że trzymam kciuki .

      Usuń
  2. Prawda, że Kanebo jest niesamowicie wydajny? Ten pod oczy będę chyba zużywała kilka lat... *^v^*
    Robisz takie gniazdka i suszysz je sobie na zapas? Muszę wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. gniazdka to pomysł Janka, radzę z nimi uważać, bo nasze pozostały dziś gniazdkami aż do czau ich rozszarpania i konsumpcji XD co nie zmienia że były pyszne ;P
      A Kanebo jest super. Dzień w dzień nim się namaszczam i cały czas jest i oby tak zostało :D

      Usuń
  3. ja mam z Kanebo eye liner i nie jestem nim zachwycona.Kosztował sporo,wkłady też sporo kosztują tylko zewnętrznie prezentuje się wspaniale,a nie o to chodziZa to mam już 3 rok lub nawet i 4 expert eye liner z Nivea(nie wiem czy dostępny w Polsce) ,nie wysycha,piękne linie się maluje i ten kolor poezja.Ja czekam na foto ogrzewacza szyjnego bo mi się spodobał ten zezwłok i chętnie obejrzę w całości

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ogrzewacz... chyba zrobię mu nową sesję, bo na zdjęciu zrobionym przez męża mam jedno oko bardziej i przetłuszczoną grzywkę, nie wiem jakim cudem XD

      Usuń
  4. o tak - Grzeszni i bogaci to było coś! dzięki za podpowiedź z YouTube - zaraz tam pobiegnę po łyk absurdu albo dwa
    a moja maszynka nie tnie :( rozwałkowuje, owszem, ale wałki do cięcia są źle rozstawione i tylko zaznacza ślady :/ nie przeszkadza mi to jednak w produkcji domowego makaronu metodą tradycyjną - nożem go!

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż, Seremity nie podejmie rękawicy. Nie przepadam za tego typu łańcuszkami, a w tym musiałabym jeszcze bardzo na siłę wymyślać odpowiedzi, więc dam sobie po prostu spokój. Ale za to popełniłam kolejny wpis :)

    OdpowiedzUsuń