Mam dość tego przestoju

Wzięłam się w garść po tym jak zobaczyłam datę mojego ostatniego postu(posta?)....

Nie mogę tak żyć, kiszę tyle zdjęć na aparacie, a  wszystko przez szalik....

Tak. Szalik. Nie miałam mu czasu zrobić zdjęcia, więc pewnego mroźnego poranka przed wyjściem do pracy wzięłam komórkę w garść i wymęczyłam nią kilka zawiniętych zdjęć.
I tak od tych wielkich mrozów nosze te zdjęcia w telefonie, nie pisze nic na blogu, bo mi głupio że nie wrzuciłam zdjęć szalika i takie mi wyszło zakręcone kółko umartwiania....

Niedługo czerwiec, właśnie zabieram się za próbkę na letni sweterek, a szalik nade mną wisi...

Czas odhaczyć ten epizod w moim życiu. Oto i one!!!! zdjęcia komórkowe mojego szalika (oponki? )


Od razu napiszę co z nim i jak :3
Bo już przecież raz go robiłam.
Tym razem okroiłam go o jakieś 50-60 oczek o ile pamiętam i z całej tej operacji wyszedł mi owijacz akurat na dwa zawinięcia i jeszcze kłębuszek wełny gratis ;P
jest to 100% wełenka, więc skubaniec służył mi dzielnie w czasie mrozów i jestem przeszczęśliwa, że go mam. Jedyny mankament. Jak mi zawilgł od oddechu, to przez pierwsze 3 dni niemiłosiernie śmierdział zmokłą barwioną owcą ;D

No, to teraz mi już lepiej, mogę znowu zacząć prowadzić bloga, lalki wydzielę do drugiego bloga, który obecnie też śpi. Ech te plany~~ oby nie wzięły w łeb.

A teraz wracam do pracy i nauki japońskiego, bo w środę mam test końcowy z lektoratu.

Squirk - ta moja maszynka to jakiś niezbyt wyszukany model firmy KingHoff, raczej też nie włoski. Choć tez czytałam, że włoskie są najlepsze.
Powiem tak, ciasto wałkuje super. Robię nim pierogi, gyozy, makaron (nitki, lasagne), faworki.
Makaron tnie tak sobie, choć jak się nieco podsuszy ciasto , to już sobie wtedy radzi.
Minusy: jak ciasto przejedzie po samiutkim brzegu wałków, to zostaje na nim czarny ślad smaru(bo same wałki nie brudzą i niczym nie sypią, jak to demonstruje jeden producent). Jeszcze czasami wypada mi korbka, bo ma za luźne mocowanie.

Nie będę się bardziej rozpisywała, bo trzeba coś zostawić na później ;)

buziaki wszystkim, którzy jeszcze pamiętają o istnieniu tego bloga i go nie pokasowali z RSS'a i Bookmarków ;)  :*:*


6 komentarzy:

  1. Piekny ten szalik-oponka, kolorki mi odpowiadaja :) Choc troszke dziwnie się pewnikiem będzie wiekszosci ludziom go podziwiac, jak z aoknem maja 30stopni na plusie w cieniu :D hahahahah
    Ale piekny tak czy siak :)
    Ciesze sie, ze "reaktywowalas" bloga :) Zachecam i wspieram do czestrzego pisania :)
    Powodzonka na tescie!!! Dasz rade Freciu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. To zakisiłaś te zdjęcia!... *^v^*
    Najważniejsze, że szalik się sprawdził zimą.
    Moja maszynka do makaronu też tnie tylko suche podsypane mąką ciasto i też mi korbka wypada, jak pociągnę do siebie, taki jej urok i po prostu trzeba kręcić nią w kółko, a nie na boki. ^^
    Już w środę kończycie? My 25 czerwca, ale podobno nie zdążymy zrobić testu po trzecim trymestrze bo nie zakończymy odpowiedniego cyklu gramatycznego. Test z 32 zagadnień będziemy mieli na początku drugiego roku pod koniec września, super.... ><
    Robisz osobnego bloga na lalki? Pokaż! Ja nawet wczoraj zrobiłam kilka lalkowych zdjęć, pierwszy raz od listopada... ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zajęcia mamy jeszcze w pierwszym tygodniu czerwca, ale test jest wcześniej, żeby był jeszcze czas na poprawki, dla chętnych ;)
      Kurcze chciałam zaszaleć i pójść w wakacje na połowę następnego poziomu, ale zajęcia są z rana :/ to niech się pchają... pouczę się w domu....

      a tu lalkowy zalążek bloga http://ferretsnook.blogspot.com/
      pozmieniało się ostatnio w blogspocie, muszę to ogarnąć ;D
      a teraz idę oglądać Kokardkę :3

      Usuń
  3. No szok. Własnym oczom nie wierzyłam. Yarn Ferret się odezwała. Mam nadzieję , że teraz będzie częściej. I więcej nie będzie wiało chłodem z Twojego bloga. Ja akurat jem lody. A tu wełniany otulacz. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  4. szalik bardzo ladny...trzymam kciuki za egzamin...pozdrawiam ania

    OdpowiedzUsuń
  5. Dwa dni temu okazało się, że mój Osobisty pamiętał mój rozpaczliwy kwik (także na widok Twojego makaronowego postu) że tak bardzo, bardzo chcę mieć maszynkę i nie musieć już wałkować i wyobraź sobie, że mi ją kupił. Model z Lidla, solidny, świetnie wałkuje i tnie, rzuciliśmy się na domowy makaron jak hieny i planujemy rzucać się często. Dzięki, że pamiętałaś, że pytałam, miłego wieczoru :-)

    Szpiek Zaglądacz ;-)

    OdpowiedzUsuń