Czwartkowa środa na drutach

Przez te szwajcarskie dni wolne mój organizm rozstroił się do tego stopnia, że wydaje mu się że dziś jest środa. Wczoraj nie chciał tego zupełnie przyjąć do wiadomości, więc z jednodniowym poślizgiem czynię cośrodowy meldunek robótkowo-książkowy :)
Bo wczoraj było Wspólne dzierganie i czytanie u Maknety :)



Dzielnie dziergam mój szal. został mi już jedno brioszkowe pełne okrążenie i około 10cio rzędowy brzeg :) i blokowanie v_v


Książkowo - znowu sięgnęłam do Seveneves Neala Stephensona(niestety dalej jestem gdzieś w początkach, więc nie mogę się jeszcze ustosunkować do treści), niestety bardzo skutecznie przeszkadzają mi w tym Playstation i to:

Żeby ten język wchodził mi tak jak mi nie chodzi to była bym bardzo, bardzo szczęśliwa v_v

W kolejce drutowej czeka mnie sweter męża, zaczęta w zeszłym roku szydełkowa narzutka, którą musze przemyśleć, i pudło puchatej, cieniutkiej Dropsiny. Mam więc motywację do dziergania szala, tylko te rzędy są już tak długie, że idzie mi to jak krew z nosa  ech~~ ale walczę :)



Muszę się pochwalić, że od ostatniego wpisu o kwiatkach, mój liść laurowy zaczął tak szaleć, że obecnie nie do końca mieści mi się na parapecie... Ciekawe czy uda mi się go nie zabić przez conajmniej rok. Bo już mi się suszone liście w słoiku nie mieszczą ;)


Storczyk natomiast stracił ostatnie kwiatki, więc chyba przeniosę go na parapet, żeby miał szansę na więcej słońca i zobaczymy czy mi jeszcze kiedyś zakwitnie.

PS dla Jonki - ty wiesz, że ta moja ikeowa lawenda chyba nie pachnie? Nawet nie wiedziałam że takie istnieją... ale jestem z tego powodu przeszczęśliwa *^v^*

5 komentarzy:

  1. Cudowny szal się zapowiada i kolory i wzór świetnie wyglądają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Do brioszki jeszcze nie dorosłam... nie mam wewnętrznego przekonania, że dam radę..., ale zakupy podobne poczyniłam:) ha ha ha.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lawenda nie pachnie? To może to nie jest lawenda?

    OdpowiedzUsuń
  4. I ja bym musiała sobie języki odświeżyć, bo ze znajomości dobrej spadłam do miernej biernej, a praca z nimi związana.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niepachnąca lawenda, co za cudowna roślina!... *^V^*
    Wczoraj pojechaliśmy turystycznie zajrzeć na turniej rycerski w Czersku i na jednym ze stoisk pan wyciągnął do mnie rękę z ręcznie robionym mydłem z zatopionymi ziołami - cofnęłam się jak oparzona nawet nie poczuwszy zapachu, a pan mówi "Nie lubi pani lawendy?"... Wyczuwam ją podświadomością! *^V^*
    Liście laurowe Ci się rozszalały, pięknie! Ja moje jutro wystawię na parapet za okno, już jest wystarczająco ciepło. I rozmaryn też pójdzie za okno.
    Widzę, że masz w planach sweterek w pasy, po jednym motku z koloru brałaś, dobrze widzę? ^^*~~

    OdpowiedzUsuń