troszkę mniejsze zaległości

Asiu jeśli byłaś w moich okolicach autobusem to ja mieszkam przystanek dalej :D
i oczywiście cały czas zapraszam ;)

a teraz dzień/post drugi nadrabiania zaległości :)

zacznijmy robótkowo.
Zapragnęła mi się jakiś czas temu nowa umiejętność druciarska czyli ścieg norweski.
Wygrzebałam jedną z moich książek i zaczęłam według porad w niej zawartych dziergać konika (tak to jest konik) przy choince.
W sumie dobry pomysł mieli w tej książce, bo polecali jeden kolor robić europejsko a drugi po angielsku, żeby było szybciej. Przy okazji nauczyłam się robienia na drutach po angielsku (nie zamierzam się przerzucić na ten sposób) ^_^

Niestety rezultat końcowy nie był tym czego oczekiwałam, bo angielskie oczka wychodziły mi ciut inaczej niż europejskie i całość dodatkowo się miejscami pościągała :(

Na tym moją nowo nabywaną umiejętność musiałam niestety porzucić, bo zostałam obdarowana czarną włóczką na szalik i chcę to mieć jak najszybciej za sobą ;)

Przemek na swoim blogu ogłosił zabawę kominową, wzięłabym w niej udział, ale z moją drutową prędkością i planami jakie mam "na wczoraj" nie mam szans wyrobić się do końca grudnia -_- życie jest brutalne, a dni za krótkie


Od jakiegoś czasu Havoc robi mi się coraz bardziej zimowy.
Zjaśniał, nabrał masy (już nie tak łatwo jest mu się wdrapać na stołek, żeby pobuszować w wannie hehe) i zrobił się jeszcze bardziej słodki niż w lato. Może to dla tego że więcej śpi i dzięki temu kumuluje więcej słodyczy w sobie jak już się pojawia ^^

Ekspres cały czas jest moim ukochanym zwierzaczkiem kuchennym,
na dowód prezentuję dwie kawki mini cappucino (filiżanki do espresso)
mniam~~

a tu już może i niestandardowe napoje informatyka, ale na 100% smaczne ^v^

kawka + winko + bomba witaminowa z jabłek i kiwi ;P

na deserek dodatkowa porcja witamin w postaci granatu ;)

który po przecięciu wyglądał jak krwawa ofiara mordu. Nigdy w życiu nie widziałam tak soczystego granatu *^^*

a żeby witaminy C stało się za dość oto moja pigwowa nalewka w drugim stadium rozwoju (te dwa słoiki + butelka to zlany spirytus)

jeszcze trochę zaległości mi zostało (głównie kudłatych) ale to już następnym razem :)

6 komentarzy:

  1. Puszysty klusek , przyklejony do podłogi jest świetny na chłodne jesienne dni.A zdjęcie bomby witaminowej pobudziło moje kubki smakowe. Jest taka apetyczna. Niestety nie mam dziś w domu kiwi.Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie, no od razu widać, że to jest konik! *^v^*
    Wproszę się, wproszę, tylko coś mnie chyba bierze choróbsko, muszę przeczekać najbliższe kilka dni i zobaczyć, czy coś się z tego wykluje czy nie. Ale jutro mimo wszystko spróbuję się wybrać po lampę fotograficzną, bo skończyłam kolejny lalkowy strój i tylko mi lampy brakuje do szczęścia (i butów, mam nadzieję, że przyjdą lada dzień w przyszłym tygodniu... ^^")
    Zamieniłabym kawę na herbatę i do koktajlu dodałabym mango, a reszta bardzo mi pasuje! ~^^~
    Rysiek też ciągle śpi, a jak nie śpi, to zajadle bawi się gumową piłeczką i narożnikami, byle więcej hałasu!... ^^

    OdpowiedzUsuń
  3. Łaaaał... ;) Wzory Norweskie sa super, ale trzeba cierpliwości ;P
    Z czase różnie bywa ;) ale próbuu komin dzieje się w max 3 wieczory ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. To wygląda jak świeczka w winie :-))))
    A wiesz, że najlepiej jest robiąc takie żakardy dwuręczne, trzymać kolor tła w prawej ręce, a motywu w lewej? wtedy tło wypycha Ci motyw do przodu i będzie on lepiej widoczny.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaki słodki futrzaczek :) Filmik "zleofretka" dziecie me obejzało ze 20 razy :D
    Norweskich wzorów nigdy nie robiłam.Ale musze spróbować.I wstyd mi ale nie wiem jaki to jest angielski ścieg.

    OdpowiedzUsuń
  6. No nareszcie piszesz. Mam pytanie- Ile lat ma Havoc i z jakiej hodowli pochodzi?

    OdpowiedzUsuń