sprawozdanie ze Skarżyska ^^

Poprzednio zapomniałam napisać jak Havoc przetrwał podróż. Udało mi się to głównie dzięki zamrożonemu wkładowi chłodzącemu owiniętemu w szmatkę. Spał całą drogę w transporterze przytulony do tego. Miał też dostęp do wody.
Przez cały ostatni tydzień w sumie podczas upałów spał w lekkim przeciągu (jeśli w ogóle był jakiś ruch powietrza) za drzwiami przytulony do zmrożonego wkładu.

A teraz sprawozdanie ze Skarżyska i okolic :)

~~ przydomowe podwórko ~~
Nieco podwórka koło domu, mało bo niestety większość fretkowania była nocą, gdyż w dzień zwierzę protestowało wszystkimi czterem łapami przed wyjściem na ten skwar.
Nie dziwię mu się ;)

A to nowy żywiczny mikro mieszkaniec Hell (a)
Czy ja nie groziłam w zeszłym roku, że kupię sobie na urodziny pukipuki?








~~kamień michniowski~~

Ponieważ genetyka miała w moim przypadku inne plany niż umiejętność snucia opowieści, a Michniów, z którego nasza wycieczka startowała, ma bogatą i krwawą historię odeślę zainteresowanych do wikipedii żeby poznać chociaż jej namiastkę.
Natomiast sama wstawię zdjęciowe sprawozdanie.

Mauzolemu w Michniowie




Niebieskim szlakiem wkroczyliśmy do rezerwatu przyrody - Kamień Michniowski.
Komary szalały wokół nas szczęśliwe, że przyszła świeża krew, a za razem nieszczęśliwe, bo ta świeża krew spryskała się szczelnie sprayem na komary.



Kamienie na szczyciku, właściwie to głazy ;P





Mineralne Gran CinZano ^^ czyli mineralka w szmacianej lodówce do szampana, genialne rozwiązanie przy tropikalnych temperaturach.




Przerwa śniadankowa przy Burzącym Stoku


Mini piaskowe jacuzzi


A tu już dalsza część trasy

na koniec czekało nas godzinne wyczekiwanie pociągu na dworcu w Suchedniowie, bo mieliśmy za dobre tempo :D






Druga wycieczka była bardziej lokalna, bo i zaczynała się i kończyła w Skarżysku.

~~Bernatką Pogorzałe~~

Start zalew Bernata, żółtym szlakiem prujemy po gorzałę ;P tfu tfu na Pogorzałe i staczamy się ponownie do Skarżyska






Śniadanie i walka z komarami i nasz nieśmiertelny Gran CinZano ;P

Człapiemy, człapiemy gęstym lasem. Człapiemy, czła......eeee.... gdzie się podział las?


Oto nowa lepsza, szersza E77.... samochody będą miały lepiej, a że żółty szlak właśnie został zrównany z ziemią to już nikogo ni obchodzi. ;_;


Przedarliśmy się prze E7 i zgubiliśmy się zupełnie, bo szlak przemalowali na takie drzewo, którego nijak nie widać na pierwszy, drugi, trzeci..dziesiąty rzut oka.

Ale na jedenasty już go było widać i tak doczłapaliśmy na Pogorzałe a potem do domu~~

A tu bonus z młodości, rzepy mua ha ha ha ha


Część zdjęć jest autorstwa mojej ukochanej cioci, która dzielnie przewodniczyła naszym wojażom :) a tu trochę bardziej wypasiona galeria

no i zaczyna się kolejny tydzień~~

8 komentarzy:

  1. Tereny zupełnie mi nieznane, więc zdjęciowe sprawozdanie bardzo chętnie obejrzałam :)

    eeeee, czy mi się wydaje, czy ta lalunia pokazuje język?

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyprawa obfotografowana ze szczegółami. Wcale po Was nie widać zmęczenia. To znaczy , że nawet upał nie przeszkodził miłej atmosferze wypadów. Laleczka fotogeniczna. Dopiero na zdjęciach zobaczyłam , że ten urwis wystawił język. Pozdrowienia dla Havoka.

    OdpowiedzUsuń
  3. agato, tak ona wywala na nas wszystkich ozorek ;P

    OdpowiedzUsuń
  4. Prawdziwie napisane. Proszę o pozwolenie skopiowania tekstu do kroniki.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kiedyś dużo czasu spędzałam na PKP w Skarżysku. Stare dobre dzieje...

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny fotoreportaż, normalnie jak z przewodnika :) Ja w dzieciństwie w każde lato moczyłam zadek w Bernatce ale wstyd się przyznać na Skarbową Górę jeszcze nigdy nie dotarłam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Jaka piękna uśmiechnięta kanapka! *^v^*
    Ale masz zacięcie, takie wycieczki w tych upałach!... Ale po płaskim to ja też mogę chodzić, byle by to nie były góry! ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. Pukiś, no prooszę :) Czyżby Puki Cupid?

    OdpowiedzUsuń