Forteca dla wspinaczkowych lokalesów - Seoul dzień 8

Dziś śniadanie w rolkach ;) Szybkie ogarnięcie poranka i ruszamy na wyprawę do Fortecy 
Namhansanseong.


Dojazd jest tam dość prosty i bez dłuższych przestojów.
Z Insa-dong fioletową linią Metra nr 5, na stacji Cheonho przerzucamy się do linii różowej nr 8 a następnie na stacji Sanseong należy wyjść wyjściem nr 2 i wskoczyć do autobusu nr 9 (brak angielskich komunikatów).
Autobus ten chwilę krąży po mieście i jeśli nie jest się naszykowanym na turystykę wspinaczkową, to nie należy wysiadać tam gdzie 90% babć, tylko dzielnie pojechać do samego końca trasy autobusu.

Na szczycie trzeba było uzupełnić paliwo na spacer po murach, daliśmy się więc przypadkiem wciągnąć do restauracji serwującej tradycyjny koreański posiłek. (Sami tam poleźliśmy i wciągnąć też daliśmy się świadomie).

Restauracja składała się z osobnych pokoików, po zamówieniu dostawało się stół zastawiony toną jedzenia posortowanego na osobnych talerzykach :3
Dostaliśmy gratis talerz bulgogi (mięso~~)
Daliśmy radę wtrząchnąć wszystkie główne kawałki zagryzając je warzywkami. Moim faworytem był zdecydowanie korzeń lotosu ;)





Opchani po kokardkę ruszyliśmy zwiedzać.
Dwie super "herbaty". Moja ulubiona męska herbata z kukurydzy (smakuje jak wafle kukurydziane~~ Jankowi nie smakuje) i herbata z kakaowca, która rzeczywiście smakuje tak jak się nazywa :3


Forteca jest swego rodzaju małym miasteczkiem zbudowanym na szczycie góry. I co ładnie wygląda na turystycznej mapce, to w rzeczywistości jest po prostu wiochą zamieszkałą przez normalnych ludzi.
Oczywiście jest tam sporo zabytkowej architektury, ale można było to lepiej uturystycznić.
Odnieśliśmy w ogóle wrażenie, że biali turyści tam praktycznie nie docierają, a cała okolica jest nastawiona na wspinczakujących tubylców (może właśnie dlatego dostaliśmy mięsko gratis ^^).


Pałacu nie chciało nam się zwiedzać, przyznaję się bez bicia ;) Te koreańskie zabytki wyglądają tak bardzo podobnie do siebie, że po obejrzeniu dwóch pałaców nie mieliśmy już ochoty na trzeci.


Przykładowa grupa babcio-wspinaczkowa piknikująca w bramie północnej :)












Do wspinania się na terenie fortecy nie jest potrzebny sprzęt turystyczny, ale nie polecam też wyprawy w szpilkach ;)

Wycieczka była udana, więc ZDRÓWKO!! (sokiem z persymony i sokiem z melona)



3 komentarze:

  1. Mur wygląda jak kamienny krokodyl albo smok. Fajne miejsce. I może ja bym się załapała na piknik w bramie? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. No, tym razem jedzenie rządzi!!! ^^*~~ Toż to uczta dla całej grupy osób! *^V^*
    Połaziłabym po tych zabytkach, coraz bardziej podoba mi się koreański styl!

    OdpowiedzUsuń
  3. Obiad był wyjątkowo bogaty. Po nim wręcz konieczny był spacer. A miejsce przepiękne. I tyle zieleni .

    OdpowiedzUsuń