No bo w tym tygodniu czwartek był jakiś taki tłusty ;)
a że akurat wtedy wybierałam się do Brahdelt na obmacywanie jej żywicznych kobiet, postanowiłam rozszerzyć swe kulinarne umiejętności o ciastka smażone na głębokim tłuszczu :)
I tak właśnie powstała, krowiej wielkości, armia przymałych oponek ;D
zmontowana na bazie tego przepisu.
Autorka miała rację, pierwszego i ewentualnie drugiego dnia są chrupiące na zewnątrz i miękkie w środku, a potem są już tylko chrupiące ;) ale i tak są super
~ *** ~
wprowadzam znacznik do oddzielania wątków, brakowało mi go zawsze
Jak to się mówi - potrzeba matką wynalazków, u mnie potrzeba była matką odświeżenia wiedzy frywolitkowej, ale to tylko szczegół ;)
Muszę przyznać, że chwilę mi zajęło ustalenie faktu jak się plącze supełki, ale jak już to opanowałam nic nie stanie mi teraz na przeszkodzie do ponownego powrotu do tej techniki ;)
A powód frywolitkowego wznowienia był dość prozaiczny, potrzebne mi było coś na lalkową szyję ;D
Ech, mała rzecz a cieszy
~ *** ~
Przy okazji daję dowód życia mojej drutowej torby, muszę do niej w końcu przysiąść... bo wisi tak nade mną, jak jakieś mroczne widmo... (właśnie zauważyłam nogę Rizy ;D )
~ *** ~
A tu się zaczyna nowy rozdział mojej zabawy lalkami, czyli robienie własnych peruk.
A na razie wracam do pracy -_-
Oponki wyglądają apetycznia.
OdpowiedzUsuńPotencjalnych peruk jest sporo. Ciekawa jestem końcowego efektu. Czekam z niecierpliwością na efekt końcowy. Pozdrawiam .
Noga Rizy pasuje kolorystycznie do zawartości zdjęcia. ~^^~
OdpowiedzUsuńJa też jestem niezmiernie ciekawa tych peruk, sama mam takie włosy (dostałam od MarrocanMint) i jeszcze nie zabrałam się za stworzenie peruki. Musisz mi koniecznie zdradzić, jaką techniką działasz.
Kupiłam dziś acetonowy zmywacz, Panna Żaba lada dzień straci twarz! *^v^*
Te rudozłoto - mosiężne na pierwszy planie wyglądają interesująco...
OdpowiedzUsuńA co do oponek - mam takie w talii, mogę się podzielić ;-)