CIASTKA
Czwartek po południu. Dwie kobiety, składniki do ciastek, przepisy, wałek, stolnica, mikser i piekarnik. No drinki ;D W tym miłym i lekko drinkowym nastroju zabrałyśmy się za świąteczne ciasteczka.
I nie straszny był nam fakt, że w książeczkach kucharskich przepisy są często niedopracowane, bo nasze lata doświadczeń (i drinki) i tak nam pomogą ;)
Efekty naszej "pracy", w tym roku ukazały się w postaci:
ciasteczek pomarańczowych z rodzynkami (przypalone rodzynki są super, ciasteczka też)
a na mojej kuchennej półeczce z przyprawami ponownie zagościł piernikowy ludzik (poprzedni po trzech latach został z litości wywalony przez męża)
GADY
właściwie jeden, bo te kudłate i tuptające akurat gdzieś się pochowały.
No ale...
Najważniejsze jest to, że skończyłam Aligator Scarf, a ponieważ jest on moim dziełem zależnym więc nazwałam go Szaligator. Bardzo praktyczny szalik: mięsisty, ciepły i dodatkowo z wentylacją :D
Taki przedgwiazdkowy prezent dla męża ;)
OWADY
właściwie to jeden bo Mucha i to jeszcze w dodatku ma na imie Alfons ;)
no i tu wyjaśnia się tajemnica Tańczącego Alfonsa.
Jak już mam wszystkiego dośc, komputera, drutów, szydełek i tym podobnych to sięgam do....
... krzyżyków ;D
od ponad roku (było długie uśpienie projektu) męczę "Taniec" Alfonsa Muchy :D
Tona kolrów + duża powieszchnia = zapchanie czasu gwarantowane.
Stan na dzień dzisiejszy(trochę pozagniatany tamborkiem, a jaki brudny...) :
mam ochotę na pierniczki ...
OdpowiedzUsuń