przedświąteczny chaos

Od piątku mnie toto dopadło, tak nagle i bez ostrzeżenia.
Na szczęście za sobą mam już kupowanie prezentów.
Ręcznie robione są całe 2 i w tym roku dostaną się babciom.
Z jednym z nich walczę od piątkowego wieczoru i w sumie mogę go już uznać za gotowy. Do wyprania ;)

Na chwilę obecną czeka mnie jeszcze:
- skończyć zielony szalik (60%), z braku czasu szydełkuję go w pracy.
- skończyć szalikowego aligatora (ok 45%), z którym ruszyłam poniwnie wczoraj jak tylko skończyłam babciny prezent.   Ciekawe ile będzie ważył ten szalik, bo właśnie wchłonął w siebie drugi motek ;)
- uprać: sweter i dwa prezenty (pokażę je w następnym poście)
- zrobić porządek w domu, czyli wyzwanie niebanalne
- skrócić spodnie (nie ma to jak niską być)
- trzeba by zająć się choinką
- rozmrozić zamrażarkę
- w czwartek robimy z koleżanką masowe ciasteczkowanie
- coś jeszcze się znajdzie do zrobienia...

przewidziany czas końcowy: niedziela wieczór.
no, może szalikom dam czas do świąt

nawet nie mam czasu pokomentować  postów
no i jeszcze jedna rzecz, muszę się wreszcie wyspać;D

0 komentarze:

Prześlij komentarz