w dzisiejszym menu - CHLEB MASZYNOWY z CHAŁKĄ

Standardowo w maszynach piecze się chleb na drożdżach, chyba dla tego bo tak jest najszybciej. 5min kompletowania składników, 3 kliknięcia przyciskiem i praktycznie chlebek gotowy.

Jeśli ktoś jednak ma odrobinę więcej czasu, to zachęcam do przerzucenia się z drożdży na zakwas.
Różnica między chlebem na drożdżach a na zakwasie jest ogromna, chleb ma inną konsystencję inny smak i nie czerstwieje, nie kruszy się, po prostu bajer.

CHLEB ŻYTNI NA ZAKWASIE PIECZONY W MASZYNIE

podstawowym składnikiem tego chleba jest oczywiście zakwas.
Mnie świniak dwa razy spleśniał jak go robiłam, 
ale mężowi z innego przepisu niż mój wyszedł idealny.
oto przepis --> zakwas

Zakwas potem można spokojnie trzymać w lodówce i wyjmować go na czas pieczenia chleba.

a teraz mój poddawany wielokrotnym modyfikacjom, w celu dopracowania, przepis podstawowy (bo ja jestem leniwa i w sumie lecę cały czas na chlebie żytnim)

Przepis (na ok 1kg chleb):
400gr zakwaszonego ciasta
80gr mąki żytniej
270gr mąki przennej
2łyżki oleju/oliwy
2łyżeczki soli
1łyżeczka cukru
220ml wody

to wszystko zamykamy i w przypadku maszyn moulinexu pieczemy na programie 3 na średnią skórkę i 1kg wypiek.

Skoro mamy zakwas i przepis, to czas to połączyć w chleb.

Wyciągamy zakwas z lodówki, dokarmiamy go. Czyli dosypujemy 50gr mąki żytniej +50ml wody, mieszamy i odstawiamy w ciepłe miejsce (zimą grzejnik ;) ).
po paru godzinach (u mnie średnio ok 3) zakwas powinien być już nażarty i wyrośnięty, więc czas na zaczyn(zakwaszone ciasto)
do naczynia wsypujemy/wlewamy 200gr mąki żytniej + 200ml wody + 2-3 łyżki zakwasu.
mieszamy, odstawiamy w ciepłe miejsce na ok 7-10 godzin.
no a potem wyrośnięte ciasto wrzucamy do maszyny razem z resztą składników z przepisu.
i po 3,5godziny wyciągamy gotowy pachnący chlebuś.

U mnie działa to tak, wstaje o 6 rano, dokarmiam zakwas, mąż wstaje rano i ok 9 robi zaczyn, wracam z pracy i ok 16 zapuszczam chlebek. Ciekawe jak to będzie wyglądało jak przestaną grzać ;)

Nasz zakwasik ma już parę miesięcy, bardzo dobrze się trzyma i dodatkowo pachnie sokiem jabłkowym :) 


Acha ja mam maszynę Moulinex OW5000 z dwoma mieszadełkami.
z przepisu wychodzi ok 1kg chlebek, do mniejszych maszyn należy oczywiście zmniejszyć proporcje ;)


 
tak wygląda podstawowy chlebek żytni. Chleb żytni zawsze zawiera mąkę pszenną, bo inaczej by nie wyrósł.


a teraz kilka przepisów bazujących na wyjściowym

1. Clebek bardziej żytni.
zamieniamy proporcjami mąkę żytnią z pszenną, czyli 80 pszennej, 270 żytniej

2. Chlebek śliwkowy (wcale nie jest słodki)
do podstawowego przepisu dodajemy 100gr drobno pokrojonych suszonych śliwek



3. Chleb paprykowy 
do podstawowego przepisu dodajemy ok pół drobno posiekanej papryki 

4. Chleb z ziarnami
50gr słonecznika
50gr dyni
25gr siemienia lnianego
25gr sezamu

5. Cleb z cebulą
2 cebule drobno pokroić, podsmażyć, dosypać do chleba
alternatywa
ok 100gr prażonej cebulki

6. chleb czosnkowy
1posiekana główka czosnku 

jak widać do chleba można dodać wszystko.
W razowym podmieniam np mąkę pszenną na pszenną razową

jeśli natomiast ktoś chce się jeszcze bardziej pobawić chlebem to zapraszam na stronę:

Wracając do mojej maszyny, to na blogu Kath odkryłam przepis na chałkę.
Na pierwszy rzut oka przepis wydał mi się dostosowany rozmiarowo.
Myliłam się ;D a może moje drożdże były za dobre???

Miejsce chałce skończyło się na szczęście dopiero pod koniec wyrastania.
Całą górę musiałam odciąć bo się z powodu bliskiego kontaktu z szybką nie upiekła ;)

rano okazało się że w cieście na szybce po środku jest rodzynek/ka, ale już nie wpadłam na to żeby zrobić mu/jej zdjęcie ;D

Następnym razem zrobię z połowy porcji, bo na razie wygląda to jak przerośnięte ciasto drożdżowe ;D ale i tak było dobre


PS. Kath wciągnęłaś mnie do "Edenu" ;) Leży sobie właśnie koło mnie, też o dziwo z 68 roku. Dzięki :)

6 komentarzy:

  1. Włąśnie nastawiłam drugi zakwas, pierwszy pachniał niepięknie. Być może za parę dni przystąpię do pieczenia pierwszego "poważnego" chleba (a nie takiego z mieszanek). Co do chałki - co ciekawe za pierwszym razem była rozmiarowo typowa. Za drugim wyrosła do samej szybki, ale takiego numeru jak tobie nie wywinęła. Zdziwiłam się ogromnie bo dawałam dokładnie tyle samo wszystkiego. Nie zmieniam jednak proporcji bo mnie się do szybki nie klei - tym sposobem leniwa Kasia pożywia się jedną kromką chałki na śniadanie ;) Acha - ja robię bez rodzynek i słodzę mniej (jak dałam 12 yżek cukru to Marcin do kawy ja jadł jako ciasto;) - teraz daję 10 łyżek cukru i wychodzi mi taka chałka jaką uwielbiam. Genialna w smaku jest prawda? :) Cieszę się, ze zabierasz się za Eden, ciekawa jestem czy Ci się spodoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po pierwsze, masz przesłodkie fretki! *^v^*
    Po drugie, też mi zakwas spleśniał, skubaniec, a tyle się trzymał, kilka miesięcy!... Muszę nowy nastawić, bo właśnie jedzie do mnie nowy zapas mąki z Bogutyna. ^^
    Po trzecie, co to jest Eden? =^v^=
    A Waszą chałkę wypróbuję, ale w piekarniku, bo nie mam takiej sprytnej maszynki do chleba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Brahdelt - Eden to książka Lema ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mój zakwas wczoraj drugi raz nastawiony milczy a chyba powinien już podwajać objętość drań. Stoi sobie przy kaloryferze i bąbluje co najmniej marnie. Z desperacji postawiłam go nawet na chwilę na kaloryferze - ugotowałam?

    OdpowiedzUsuń
  5. Kath, pytałam męża, mówił że pierwszy zakwas nie rusza tak od razu, zaufam mu w tej kwestii, bo za chiny nie pamiętam :/
    Grzejnik u nas jest ciepły ale nie gorący, może go troszkę skręć. My zapuszczaliśmy zakwas do skutku 3 razy :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Acha, Eden!... *^v^* Czytałam, owszem, owszem. ^^

    OdpowiedzUsuń