Zanadrze

Dzisiejsze menu będzie dozowane stopniowo ;)

zaczniemy wełniano

Truscaveczka postanowiła pozbyć się wreszcie zimy, a ja jej z chęcią w tym pomogę :)


Zabawa u Truscaveczki!
Zaklinamy wiosnę!

Mój rudzielec sunie do przodu i mimo, że jest z grubej Alpiny, to jej walory grzewcze i model sweterka są czysto wiosenne ;D


Ten rudy kłąb ma się za jakiś czas przeobrazić w to - Geodesic Cardigan z gazetki Knitscene, Winter/Spring 2010

Ciekawe czy mi wyjdzie, bo włóczka jest ze 2 razy grubsza niż ta dedykowana, ale będę dzielnie przeliczała wszystko i liczę na współpracę ze strony dobrych fluidów
A jeśli to nie pomoże, to zawsze mam Scheherazade w kolejce ;)

Rude zdjęcia są z dzisiejszego poranka i jak się wreszcie od nich oderwałam, to zastałam Havoca lustrującego mnie wzrokiem w oczekiwaniu, aż sobie pójdę do pracy, nie wiem co ten zwierzak kombinuje, ale on codziennie rano wzrokiem sugeruje mi, że mam już sobie iść -_-


~***~

A teraz nadszedł czas na lalkowe zanadrze, które obiecałam wczoraj ^^

Oczywiście całą historię trzeba zacząć od Poczty Polskiej, no bo to jednak jest chłam wcielony....
Całość tyczy się lalki, którą śmiało mogę powiedzieć, dostałam od męża ^*^
Duże paczki z zagranicy w 99% przypadków wysyłane są EMS'em, co u nas rozwija się w Pocztex EMS... czyli niestety musi to zostać dostarczone za pośrednictwem naszej "ukochanej" poczty...
Już pomijam fakt, że jak tylko paczka wkroczyła na teren Polski, to nagle na pocztexowym śledzeniu przesyłek jej numer przestał istnieć, na szczęscie mądry człowiek korzysta z ogólnoświatowego trackingu EMS i się nie przejmuje tym co ten nasz rodzimy chłam wypisuje ;)

No ale kontynuując, paczka jak zwykle bez żadnego uprzedzenia (pocztexa to jednak boli dzwonienie do klienta) dotarła do mnie o 13:30 i jak to o tej porze, kurier obcałował klamkę...
Bo jak wiadomo poczta uważa, że tylko ona pracuje, a reszta świata siedzi na bezrobociu i czeka na paczki...
No dobra mam avizo w łapie, to mówię sobie, zadzwonię i mi paczkę przywiozą ponownie, tak jak wtedy kiedy przybywała do mnie Riza.
Kolejny błąd myślowy z mojej strony...

BO POCZTEX PONOWNIE PRZYWOZI TYLKO PACZKI POLSKIE, JEŚLI ZAMÓWIŁEŚ COŚ ZA GRANICĄ TO MUSISZ ZAIWANIAĆ SAM PO TĄ PACZKĘ NA JAKIEŚ ZADUPIE, BO PRZECIEŻ POCZTEX NIE ZOSTAWIA SWOICH PACZEK NA POCZCIE DEDYKOWANEJ TYLKO NA JAKIŚ PERYFERJACH.....!!!!!!!!

wyżaliłam się :)

na szczęście opatrzność nade mną czuwa i ok 17.20 zadzwonił do mnie ów kurier poranny, że mu się popsuł samochód, że tej paczki jeszcze nie odwiózł do oddziału i że jego kolega może mi ją dostarczyć wieczorem ^^
banan z twarzy to mi przez jakąś godzinę nie schodził ;D
o 21 przyjechał rzeczywiście kurier z wymiętolonym pudłem, no to czas się za nie zabrać



Tu następuje szok dla człowieka uskuteczniającego lalkowe hobby.
Zazwyczaj, a właściwie to nawet zawsze, lalki są szczelnie zafoliowane, wszystkie kończynki dodatkowo zabezpieczone, na twarzy jest nałożona osłonka, a tu??
Lalka leży w pozycji samobójcy skaczącego z wysokiego piętra, osłonkę miała gdzieś przy pośladkach, a jedyna folia zabezpieczająca skąpo owija dłonie ;D
Dobrze, że byłam naszykowana psychicznie do tego widoku(widziałam cudzy arrival tej lalki), bo ta kto by mi szczęka opadła z wrażenia O_o

Lalka to Belladonna z firmy Notdoll Lab, bardzo specyficzny typ urody, ale cholernica ma to coś w sobie ;)

a tu panny już razem :)
Riza jest z białej żywicy, która nota bene jest żółtawa, natomiast Bellka jest delikatnie różowa, ale co tam :)

Bonusowo przybyła Alatheia, w formie samej głowy (zresztą już nie dostępnej w sprzedaży)
Jest to przesłodki wampirek, który jest z lekka paskudny, ale chyba przez to jeszcze słodszy~~
Kiedyś może dorobi się ciała, ale najpierw za pewne makijażu ;)


i jak zwykle bonus końcowy

DZIEWCZYNY NA GŁODZIE!!


miłego dnia ^^

4 komentarze:

  1. Zwierza masz cudownego :) Ta nowa lalka to ma fajną buźkę "w ciup" ;) Bonus wymiata :)))

    OdpowiedzUsuń
  2. Potwierdzam znikome wartości grzewcze Alpiny. >< Swoją drogą, dojrzewam do sprucia Sylvi i zrobienia jej jeszcze raz, tym razem na drutach 5 mm (robiłam na 7 mm). Zamiast ażurowego płaszcza będę miała zbity sweter, wtedy może przynajmniej coś mnie pogrzeje, a na pewno nie będzie takich luzów w tkaninie...
    Dobrze, że Havoc jeszcze pazurkami nie stukał o biurko, tak pierwszy, drugi, trzeci, stu, stuk, stuk... *^v^*
    Na zdjęciach nie widać tej różnicy kolorów lalek, ciekawe, jak jest na żywo. Szkoda, że to mały głód, na większym byłoby im wygodniej! ~^^~

    OdpowiedzUsuń
  3. Też zaczęłam ten sweterek :D kombinuję z Dorą na drutach 3mm i powoli się poddaję, cos mi za szeroki wychodzi mimo że robię rozmiar mniej. Jestem bliska przerzucenia na austral, no ciekawa jestem czy Ci wyjdzie zgodnie z oczekiwaniami - trzymam kciuki :D Pozdrawiam Marta

    OdpowiedzUsuń
  4. Ojej, wspaniała! Chociaż ja z notdollowych modeli wolę Peru, słodką smutną Peru... No, i oczywiście nie omieszkałam podkreślić, że to prezent od Męża... opowiadając o tym mojemu Mężowi. Tyle, że on wie o mojej miłości do F-16 ;-)

    OdpowiedzUsuń