powoli do przodu :D

Zaczęłam sobie robić z rana dzienne listy rzeczy do zrobienia, o dziwo na razie się wywiązję z zawartości kartek.

Posta wceśniej obiecałam zdjęcie, oto i ono. Czerwona serwetka haftowana muliną w kolorze ecru. Zdjęcie jest jak zwykle kiepskie, ale to taka pora roku -_-
Mam nadzieję,  że się spodoba, bo nerwów mnie trochę kosztowała ;) 

Dziś w pracy zrobiłam wreszcie ostatnie oczka szydełkiem i zakończyłam zielony szalik.
Będę miała w co się zawinąć na święta ;)
Szaliczek wykończyłam oczkami rakowymi, które odkryła moja mama na Ramblingu wydzierganym przez Kath. W mojej książce nie ma ani słowa o tych oczkach.
Jestem więc wdzięczna Kath, że ich użyła i mojej mamie, że się ich dopatrzyła ;)


No i jeszcze bonusowa sesja "Z pasożytem" 


No i czy to białe wygląda jak krwiożercza bestia(którą jest)?

2 komentarze:

  1. super pocztówki, a i szalik piękny :) kurde, słodziutkie masz te fretki

    Przemek: www.szydelkowo.bloog.pl)

    OdpowiedzUsuń
  2. szaliczek bardzo udany i co najważniejsze - potwierdza to Polar!

    OdpowiedzUsuń